wtorek, 5 lutego 2013

Prolog : )

Biegłam ile sił w nogach. Wiedziałam, że zauważą, że wyszłam, ale teraz mam inne sprawy na głowie. Siedzę już w tym rok. Nie chcę tego. Gdy dotarłam przed komisariat szybko weszłam do środka. Gdy weszłam zakręciło mi się w głowie, oparłam się o ścianę i osunęłam na ziemię. Dalej nic nie pamiętam...

                                                                ----
Obudziłam się w szpitalu. Poznałam to po ścianach i tych sprzętach, które tam stały. Byłam podłączona do kroplówki. Nie kręciło mi się już w głowie. Gdy spojrzałam w bok zobaczyłam jakiegoś młodego mężczyznę. Był chyba lekarzem.
-Wreszcie się obudziłaś. Jestem doktor McLevis - przedstawił się i po czym się uśmiechnął.
-Dzień dobry. Co się stało ? - odpowiedziałam .
-Zemdlałaś na komisariacie. Będziesz miała gościa.
-O nie. Tylko niech pan nie mówi, że zadzwonił pan po moją mamę.
-Zadzwoniłem, ale będzie dopiero popołudniu. Za jakieś 10 minut przyjdzie funkcjonariusz policji.
-Aha. Chyba już jest - powiedziałam i pokazałam palcem na drzwi. Stał tam znany mi pan Cooper.
-To świetnie. Proszę wejść. Ja was zostawię - zaprosił ręką policjanta i wyszedł.
-Dzień dobry pani Payne - uśmiechnął się.
-Dzień dobry.
-Chciałem zadać pani kilka pytań, jeśli nie jest pani zmęczona.
-Nie. Proszę pytać.
-Ok. Więc tak, co pani chciała wczoraj nam powiedzieć ?
-Ja... Ja chciałam złożyć zeznania.
-Wie pani, że wykryto u pani we krwi narkotyki ? - zapytał poważnie.
-Aha.
-Więc proszę opowiedzieć.
-Dobrze. Więc tak w moje 16-te urodziny zaczęłam brać. Namówił mnie do tego chłopak. Straciłam przyjaciół i został mi tylko on, więc nie miałam nic do stracenia. To miał być jeden raz, ale później przerodziło się to w nałóg. Nie chciałam tego robić, ale nie mogłam wytrzymać dnia bez narkotyków. Jestem teraz gotowa na to, że mnie zamkną, ale jest mi wszystko jedno - opowiedziałam całą historię ze szczegółami.
-Więc pani nie brała udziału w handlu tylko pani brała, tak ?
-Tak.
-Więc niech się pani nie martwi. Nie będzie pani nawet uczestniczyła w rozprawie. To pani się do nas zgłosiła i jeżeli poda pani nazwiska tych dilerów i pani chłopaka będzie ok. Pani natomiast będzie musiała chodzić na terapię.
-Ale jak to ? Przecież brałam, więc chyba za to zamykają w więzieniu lub w zakładzie poprawczym. Czytałam o tym w internecie.
-Owszem. Tylko, że pani nawet nie widziała na oczy tych dilerów. Prawda ?
-Tak, ale...
-Nie martw się. Teraz podaj ich nazwiska i będzie ok.
-Dobrze.. Więc... - zaczęłam wymieniać wszystkich, których znałam.
-Dziękuję. Do widzenia - uśmiechnął się i podał mi rękę.
-Do widzenia - odwzajemniłam uśmiech, potrząsnęłam jego ręką i wyszedł.

2 komentarze:

  1. Mrrr :* :D Haha cieszę się, że mi napisałaś bym się lekko zdziwiła, że już tamtego nie ma jak bym weszła. Tylko mam taką prośbę jak jest post to np niech w tle bd kolor biały bo słabo widać co pisze :) / Olaa :*
    Zapraszam :) http://moja-przygoda-z-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny *.*
    No i tak jak Ola, trochę źle się czyta...

    Ni mam nadzieję że sie zrewanżujesz kometarzem :
    http://ooooooppppccccc.blogspot.com/

    Pozdrawiam. : *

    OdpowiedzUsuń