piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 52.

**Trzy miesiące później, czerwiec**
Pomimo ostatnich przeżyć dość dobrze się wszyscy trzymamy. 
Wróciłam do pracy, a dla James'a załatwiłam sprawdzoną opiekunkę. 
Przynajmniej gdy pracuję to nie myślę tyle o tym wszystkim.
Chciałabym cofnąć czas. To ja powinnam umrzeć.
Cały czas sobie to powtarzam. Przecież gdyby nie ja to ona by żyła. 
Powinnam przestać o tym myśleć.
-Kochanie. - odezwał się Niall, który właśnie wszedł do naszej sypialni.
Usiadł obok mnie na łóżku i zaczął delikatnie gładzić mnie po plecach.
-Tak ? - zapytałam ocierając łzy z policzków.
-Może wybierzemy się gdzieś na dwa tygodnie ? Tylko we dwójkę. Co ty na to ?
-A James ?
-Przecież ma opiekunkę. Do tego moja mama chce przyjechać i spędzić z nim dużo czasu.
-Nie wiem czy wypada tak zostawiać dziecko samo na dwa tygodnie.
-Posłuchaj. Dużo czasu mu poświęcamy. Może się jednak wybierzemy na jakieś wakacje ? Jak dobrze wiesz nie pracuję już tak dużo. W ogóle mamy wolny cały miesiąc.
-No... Dobrze, ale gdzie ?
-Niespodzianka. Znam miejsce gdzie oboje się odprężymy.
-Okey. Kiedy wyjeżdżamy ?
-Jutro. Jest poniedziałek, więc wrócimy w poniedziałek za tydzień. Dzisiaj przyjeżdża mama i jadę już po nią na lotnisko. Ty możesz zacząć się pakować.
-A praca ?
-Już Ci to załatwiłem ! - krzyknął Niall ze schodów.

Nie wiedziałam co robić. Opiekunka zabrała James'a na spacer. Pozostała mi ciepła kąpiel.
Wzięłam ubranie, po czym poszłam do łazienki. Do wanny nalałam dużo wody i wlałam płyn do kąpieli, po czym się rozebrałam, włosy spięłam w koka i weszłam do wanny.
Siedziałam tam, z głośników  leciała uspokajająca muzyka i prawie zasnęłam.
Musiałam w końcu wyjść, bo na podjazd podjechał samochód Niall'a.
Wytarłam się dokładnie ręcznikiem, po czym nasmarowałam się waniliowym balsamem.
Na ciało nałożyłam najpierw bieliznę, a później dresy oraz luźną koszulkę. W pokoju założyłam jeszcze vansy. <klik> Włosy dokładnie rozczesałam, po czym zrobiłam sobie dwa warkocze.
Spojrzałam na siebie w lustrze. Wyglądałam wreszcie normalnie. Oczy nie były już podpuchnięte.
Zrobiłam lekki make-up. Wyglądałam na jakąś osiemnastolatkę. Nagle przypomniało mi się jak zamieszkałam z chłopakami. Tyle się wtedy wydarzyło. Kocham te wspomnienia.
Gotowa zeszłam na dół. W kuchni siedziała już mama oraz Niall, który trzymał James'a.
-Gdzie opiekunka ?
-Już poszła. Przed chwilą jej zapłaciłem i powiedziałem, że ma dwa tygodnie wolnego.


**Następnego dnia**
Wstaliśmy o 4 rano. W pół godziny byłam już gotowa i mogliśmy jechać. Wczoraj się spakowaliśmy i załadowaliśmy wszystko do samochodu.
Jechaliśmy nowym samochodem Niall'a. Miał otwierany dach. Była akurat ładna pogoda i było ciepło, więc Niall go jakoś wziął do tyłu, że go nie ma xD Jedyne co wiem o tym samochodzie to, że jest to jakiś tam citroen. Więcej nie wiem i nie chcę wiedzieć, bo się tym nie interesuję. Z resztą nie ma znaczenia jaki kto ma samochód.
Niall był bardzo szczęśliwy. Ja z resztą też.
Pomyślałam, że fajnie będzie się zabawić, więc włączyłam głośno muzykę i stanęłam, po czym zaczęłam śpiewać. Akurat leciało Live While Where Young. Niall śpiewał oczywiście ze mną. Było bardzo wesoło. Przypomniało mi się jak się dobrze dogadywaliśmy i to jak poprosił mnie o chodzenie.

-Leż , a ja ci przyniosę herbaty . - Powiedział .
-Niall . Pomóż mi zdjąć ubrania i podaj mi pidżamę . - Powiedziałam .
-Nie wiem czy powinienem .
-No weź . Przecież to ja o tym będę decydować kto mnie rozbiera . - Powiedziałam ze śmiechem . - A poza  tym nie mam siły więc sama tego nie zrobię .
-No ok . - Rozebrał mnie i zostałam w samej bieliźnie , później pomógł mi nałożyć pidżamę i poszedł po herbatę . Gdy wrócił upiłam dwa łyki i pogadałam z nim trochę . Zaczęłam przybliżać się do niego , a on do mnie . Nagle nasze usta złączyły się i pocałowaliśmy się namiętnie . Gdy skończyliśmy Niall zapytał :
-Natalie .. Kocham cię . Chcesz być moją dziewczyną ?
-Też cię kocham . A może być taka odpowiedź ? - Powiedziałam i dałam mu buziaka .


Usiadłam w końcu, bo bolały mnie nogi i dałam buziaka Niall'owi. 
-Kocham Cię. 
-Ja Ciebie też.
Niall zjechał na pobocze i zaczęliśmy się namiętnie całować.
Po chwili podjechał do nas jakiś samochód.....

________________________________
Heeej <3
Dawno nie pisałam i teraz też jest krótko, ale nie mam zbyt dużo czasu. ; /
Następny rozdział powinien pojawić się jutro ; ) 
Jeśli będą komentarze oczywiście. Bo bez nich to będzie ciężko. 
Brak komentarzy = brak motywacji
brak motywacji = brak weny
brak weny = brak rozdziału
 ; ) 

sobota, 21 grudnia 2013

Święta, kochani ! ;*

Jak wiecie zbliżają się święta. Jeszcze tylko trzy dni *.*
Chciałabym Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia z tej okazji.
Dużo prezentów, miłej atmosfery i oczywiście wesołych świąt. ♥
To jest tai piękny czas gdy można go spełnić z rodziną. 
Spotykamy się wszyscy i jest wesoło : ) 
Niestety u mnie rodzinka się trochę rozpadła i teraz u babci jestem tylko ja z moimi rodzicami i rodzeństwem oraz ciocia i wujek. Reszta już się odłączyła od nas ;(
Ale to nieważne. Teraz chodzi o Was.
Prezentów ma być dużo najlepiej związanych z One D. ;*
Smacznego karpia, św. Mikołaja w domu xD
No i chłopaka, świetnych przyjaciół. Zero hejtów. 
I, żeby wszystkie marzenia Wam się spełniły <3
; ) 
To chyba tylko tyle : )

niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 51.

Zacznę od tego, że tamten rozdział był już 50, a miała być niespodzianka xP
Więc była xD

____________________________________

**Następnego dnia**
Dzisiaj już jest pogrzeb.
Wszystko udało nam się załatwić wczoraj. 
Jest nam wszystkim ciężko.
Tak ją kochamy.
Czemu ona ? Cały czas zadaję sobie to pytanie.
Pogrzeb ma być o 15.
Jest dopiero 12, ale ja już chcę mieć to za sobą.
Od jakiejś godziny odprężam się w wannie.
Staram się na razie o tym nie myśleć.
Woda już zrobiła się zimna.
Postanowiłam z niej wyjść.
Wytarłam się i owinięta w ręcznik wyszłam z łazienki prosto do sypialni.
Na łóżku siedział Niall i robił coś na telefonie.
-Kochanie.. - powiedziałam szeptem.
Spojrzał na mnie. Jego oczy były czerwone od płaczu, a policzki mokre.
-Przepraszam. - powiedział i otarł oczy.
-Za co ? To nie Twoja wina.
-Powinienem był pojechać tam z Wami..
-Nie. To nie Twoja wina. Wszystko będzie dobrze. Rozumiesz ? - zapytałam i go mocno przytuliłam.
Oczywiście ręcznik upadł na podłogę gdy przestałam go trzymać.
Niall spojrzał na mnie.
-Co Ci się stało w nogi ?! - zapytał zdenerwowany.
Faktycznie na nogach miałam czerwone ślady po cięciu się.
-Ja.. ja.. Przepraszam. - zaczęłam płakać.
Niall okrył mnie kocem widząc, że cała się trzęsę.
-Posłuchaj. Nigdy więcej tego nie rób. Teraz się ubierz. Za chwilę przyjadą rodzice. Musimy wyglądać normalnie. 
-Jak normalnie ? Nie da się wyglądać normalnie gdy Twoje dziecko umrze.
-Spokojnie. Ubierz się i zejdź na dół. Trzeba coś zjeść, bo za dwie godziny jedziemy.
-Dobrze. Będę gotowa.
Niall wyszedł z pokoju, a ja nałożyłam czarną bieliznę, sukienkę tego samego koloru, a przede wszystkim rajstopy. Również czarne. Jest zima, więc nie pójdę bez nich.
Na dole miałam już przygotowane buty na niskim obcasie i czarny płaszcz. <klik>
Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zrobiłam lekki makijaż. Użyłam do niego tylko wodoodpornego tuszu do rzęs, oczywiście czarnego i też czarnej kredki.
Usta pomalowałam czerwoną szminką.
Wiedziałam, że będę musiała to jeszcze poprawiać, bo będę jadła, ale to później.
Do torebki schowałam dwie paczki chusteczek oraz telefon i portfel.
Gotowa zeszłam na dół gdzie siedzie li już moi rodzice i mama Niall'a.
Przywitałam się z nimi zwykłym 'Dzień dobry.' i zjadłam swoje śniadanie.
Rano nic nie jadłam a było dopiero przed pierwszą.
Mogę to zaliczyć jako śniadanie.
Przez resztę czasu do nikogo się nie odzywałam.
Po pierwszej poszłam do James'a. Ubrałam go ciepło i zeszłam z nim na dół.
Rodzice już się ubierali, więc dałam James'a Niall'owi i założyłam buty oraz płaszcz.
Później ja wzięłam Małego, a Niall się ubrał.
Wyszliśmy na dwór, po czym włożyłam James'a do siodełka w samochodzie dokładnie go przypinając.
Niall przyniósł jeszcze nosidełko.
Rodzice pojechali oddzielnym samochodem. 
Po drodze nie rozmawiałam z Niall'em. Oboje to przeżywaliśmy.
Zastanawiałam się co powiem James'owi gdy podrośnie.
Po chwili dojechaliśmy do kościoła...

(Co odbywało się w kościele to chyba każdy wie. Każdy płacze. Podchodzi do trumny i żegna się z Bellą. Na koniec jadą na cmentarz. Natalie cały czas płacze. Niall też. Przyjaciele rodzina.. )

W końcu na cmentarzu trumnę włożyli do wykopanego wcześniej dołka.
Każdy po kolei podchodził i wrzucał trochę ziemi. W końcu całkiem ją zakopali.
Położyli płytę i każdy ułożył kwiaty.
Niedługo ma pojawić się pomnik ze zdjęciem i ładnie napisanym nazwiskiem.

'Tu leży Isabella (Bella) Horan.
Urodzona 15 marca 2013 r. 
Zmarła 13 grudnia 2018 r.
Na skutek postrzelenia. 
Pokój jej duszy.'

Gdy wszystko się skończyło każdy podchodził i składał kondolencje.
Nie wiem poco to wszystko.
U nas w domu mieliśmy się wszyscy spotkać i zjeść wspólnie obiad. Ale poco ?
Przecież ona umarła. 


____________________________________
Heeej <3
Wiem, wiem.. Krótki.
Mam niestety doła.
Znowu lecą na mnie hejty na asku... 
Ech.. :'(
No trudno. Tak widocznie musi być. 
Jak podoba się rozdział ? 
Przeczytaliście to co jest na górze ? 
A i czy w ogóle ktoś czyta co ja piszę tutaj ?
Macie pomysły na następny rozdział ? 
Napiszcie w komentarzu lub w zakładce 'Pytania' a ja wybiorę coś i napiszę. ; ) 
Zapraszam Was na bloga, którego jestem współautorką. 
Co prawda jeszcze nic tam nie napisałam, ale jutro albo jakoś w tym tygodniu się pojawi imagin.
Na święta będzie specjalna notka ; ) 
To chyba tyylee ; ) 
Paa <3 
Mój ask i tt jest w zakładce 'Kontakt'
Także zapraszam. 
Jest tam również gg. Jak chcecie to piszcie ; ) 

czwartek, 5 grudnia 2013

Rozdział 50.

Przepraszam, ale muszę to zrobić...

______________________
**Kilka dni później**
Ostatnio Arthur w ogóle się u nas nie pokazywał.
Może to dlatego, że Niall załatwił nam ochroniarzy.
Pewnie się boi.
Dziś muszę iść z Bellą do lekarza.
Mała się rozchorowała. Na dodatek musimy iść pieszo, bo Niall wziął swój samochód i pojechał na próbę, a mój jest w warsztacie.
Już o 11 przyszła Danielle i została z James'em, a ja wraz z Bellą poszłyśmy do przychodni.
Droga nie była zbyt długa, więc po 15 minutach byłyśmy na miejscu.
W przychodni nie było zbyt dużo osób i szybko załatwiłyśmy co miałyśmy załatwić.
Skoczyłyśmy jeszcze do apteki po lekarstwa, które lekarz przepisał Belli i wracałyśmy do domu.
Tym razem szłyśmy wolniej, bo Bella była zmęczona i chyba miała gorączkę.
Cały czas trzymałam ją za rękę. Chciałam dojść szybciej do domu, więc weszłyśmy w boczną uliczkę.
Niestety po chwili tego pożałowałam.
Za nami cały czas szedł jakiś facet. I to nie był ochroniarz.
Po chwili się zatrzymałyśmy. Z drugiej strony też ktoś stał.
Nagle jeden z nich wyciągnął pistolet. Chciałam zasłonić Bellę lecz to mi się nie udało.
Padł strzał i moja kochana córeczka leżała krwawiąc na ziemi.
Oni uciekli. Widziałam jego zadowoloną twarz.
Płakałam nad nią, ale zadzwoniłam na pogotowie.
Przyjechali dość szybko jak na nich.
Po chwili byliśmy w drodze do szpitala.
Lekarze zawieźli ją na blok operacyjny.
Nie wiedziałam co robić, więc zadzwoniłam do Niall'a.
Po 6 sygnałach odebrał.
-Hej kochanie. Co chcesz ? - zapytał.
-Przyjedź do szpitala... Szybko..
-Ale co się stało ? - w jego głosie usłyszałam strach.
-Oni... oni... Przyjedź... Szybko.. Błagam..
-Dobrze za chwilę jestem. W którym szpitalu jesteś ?
-W tym co zawsze. Blok operacyjny. Dziecięcy.
Rozłączyłam się i płacząc oparłam się o ścianę, po czym osunęłam się po niej na podłogę.
Musiałam jeszcze powiadomić Dan.
Miałam jednak nadzieję, że Niall o tym pomyślał.
Siedziałam tak chyba z 15 minut gdy nagle podszedł do mnie blondyn i mocno przytulił.
Nie pytał o nic. Ale musiałam mu powiedzieć.
-To była Arthur z jakimś kolegą... Oni ją postrzelili... Ja chciałam ją zasłonić... Ne zdążyłam... Przepraszam Cię.. - płakałam w rękaw jego kurtki.
-Ciii... Spokojnie. Nic się nie stało. Za chwilę będzie po wszystkim.

Kolejne pół godziny czekania dały mi wiele do myślenia.
Po chwili z sali operacyjnej wyszedł lekarz.
Podszedł do nas i zaczął :
-Bardzo mi przykro... Niestety państwa córka nie przeżyła.
Po chwili odszedł, a ja stałam jak wryta.
Z moich oczu leciały łzy. Niall też płakał, ale mimo to nadal mnie przytulał.

_______________________________
Hej <3
Miało być tragicznie. Jest tragicznie.
Przepraszam, że ją uśmierciłam.
Niestety takie jest życie.
Ludzie odchodzą, a my nawet nie zdajemy sobie sprawy ile niektórzy dla nas znaczą.
Dowiadujemy się o tym dopiero gdy coś im grozi lub gdy umrą.
Co do rozdziału.. Bardzo mi się spodobał.
Nie chciałam tego robić, ale musiałam.
Podoba się Wam ?
Pisać dalszą część ?
; ) 

niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 49.

Do szpitala pojechałam tramwajem. 
Nie było zbyt dużo ludzi i to mnie ucieszyło.
Z resztą w każdą niedzielę jest tak mało ludzi. Gorzej jeśli jedzie się na tygodniu.
Ale o czym ja myślę. Powinnam zadzwonić do Niall'a, bo operacja miała być z samego rana.
Boję się o moją kochaną Bellę.
Gdy dojechałam na ulicę gdzie był szpital szybko wysiadłam.
Idąc w stronę szpitala cały czas starałam się iść szybciej i szybciej.
Na nieszczęście założyłam buty na wysokim obcasie i mi to nie szło za bardzo.
Nigdy nie lubiłam takich butów, ale kupiła mi je Pezz na urodziny i nie mogłam ich nie przyjąć.
Gdy wreszcie doszłam do szpitala wjechałam windą na 3 piętro i ruszyłam do sali numer 110.
Otworzyłam drzwi, ale nikogo tam nie zastałam.
Próbowałam dodzwonić się do Niall'a, ale to na nic.
Nie odbierał. Nie to, że odrzucał, ale chyba miał wyłączony telefon.
Mam nadzieję, że nic się nie stało.
-Przepraszam na kogo pani czeka ? - zapytała mnie pielęgniarka, która jeszcze wczoraj opiekowała się Bellą.
-O dzień dobry. Szukam mojej córki. Nie ma jej w sali i mojego męża też.
-Może dlatego, że pojechali do domu.
-Ale jak to ? Przecież miała zostać tu do jutra.
-Tak, ale zmieniło się trochę, bo operację zrobili jej w nocy i już jest wszystko dobrze. Nie rozumiem czemu pan Horan do pani nie zadzwonił.
-Ja też nie. Dobrze to ja już pójdę. Do widzenia. - powiedziałam, po czym ruszyłam do windy.
Byłam wściekła na Niall'a. Jak mógł zabrać ją do domu i nawet nie zadzwonić.
Mam nadzieję, że jakoś mi to wytłumaczy.
Znów musiałam jechać tym tramwajem. Nie cieszyło mnie to za bardzo.
Po 20 minutach jazdy byłam już na przystanku skąd miałam jakieś 10 minut drogi do domu.
Szłam przyspieszonym krokiem. Nagle zadzwonił mój telefon. To był Niall.
Po prostu odrzuciłam połączenie i szłam dalej.
Wiem, że może się o mnie martwić, ale ma teraz problem.
Gdy już dotarłam do domu weszłam do środka i trzasnęłam drzwiami.
Niall wybiegł z salonu i zaczął mnie przytulać i całować.
Odepchnęłam go tylko i zaczęłam zdejmować buty.
-Co jest ? - zapytał.
-Ty się jeszcze pytasz ? Czemu nie powiedziałeś mi o tym, że wracacie do domu ?
-To miała być niespodzianka..
-Aha.. I była. Bo ja pojechałam od szpitala, a Was tam już nie było. Wiesz jak się wystraszyłam ? Poza tym wiedziałeś, że tam pojadę.
-Nie gniewaj się. Wynagrodzę Ci to wieczorem. - powiedział przyciszonym głosem i poruszył zabawnie brwiami.
-Nic się nie zmieniłeś. - uśmiechnęłam się prowokująco i ruszyłam do salonu.
Siedzieli tam wszyscy. To znaczy Maura, Bella i James.
Uściskałam Bellę i usiadłam na fotelu.
-Zrobiłam Ci kawę. - powiedziała Maura i podała mi filiżankę.
-Dziękuję. - uśmiechnęłam się i zrobiłam łyka.
Do kawy było ciasto. Jedliśmy i piliśmy oglądając telewizję.
Jak to w niedzielę leciał jakiś film familijny.
James spał w wózku obok mnie. Co jakiś czas bujałam wózkiem.
Po filmie zaniosłam James'a do łóżeczka na górę. Niestety się obudził, więc go nakarmiłam, po czym znów położyłam do łóżeczka.
Zawsze po karmieniu usypia, więc nie ma z nim problemów.
Dzisiaj mieli nas odwiedzić Elka i Lou wraz ze swoim synkiem.
On ma już 3 latka. Ma na imię William, ale mówimy Will.
(Od autorki : Lou ma na drugie William, więc tak wzięłam ) 
Gdy James usnął nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
Postanowiłam się trochę odświeżyć, bo po tym spacerku byłam lekko zmęczona.
Wzięłam zwykłe dżinsy, zieloną koszulkę bez rękawów, kremowy sweter i czarną bieliznę, po czym poszłam do łazienki. <klik>
Włosy spięłam w koka i się rozebrałam. Odkręciłam ciepłą wodę, po czym weszłam pod prysznic.
Dokładnie się umyłam, spłukałam z siebie pianę i zakręciłam wodę.
Wyszłam z kabiny na dywanik i się dokładnie wytarłam.
Nasmarowałam się balsamem do ciała o zapachu czekolady, po czym nałożyłam bieliznę i ubranie.
Zmyłam makijaż, który zrobiłam rano i na nowo się pomalowałam.
Włosy rozpuściłam i dokładnie rozczesałam, po czym wyszłam z łazienki.
W sypialni siedział Niall i się nad czymś zastanawiał jednocześnie siedząc na twitterze.
-Co robisz ? - zapytałam podchodząc do niego.
-Odpisuję fanom. Jeszcze więcej ich jest niż kiedyś.
-Co masz taką smutną minę ? - znów zapytałam.
-Nudzi mi się. Ciekawe czy Lou i Elka dzisiaj przyjdą.
-Przecież już zapowiedzieli, że przyjdą.
-No niby tak. Zastanawiam się jak teraz wygląda Will. Strasznie długo go nie widzieliśmy.
-No. Mogliśmy mu kupić jakąś zabawkę.
Zastanawiałam się czemu wcześniej o tym nie pomyślałam.
-Mam taki samochodzik. Już o tym pomyślałem.
-To dobrze. Dziękuję. - powiedziałam i dałam mu buziaka, po czym usiadłam na fotelu.
Nie wiedziałam co mam robić, więc zeszłam na dół do kuchni gdzie Maura wraz z Bellą przygotowywały obiad.
-Pomóc Wam ? - zapytałam.
-Jeśli możesz to wyjmij ciasto z piekarnika. - powiedziała Maura.
-Nie było mnie tu godzinkę, a wy już ciasto zrobiłyście ? I obiad robicie. No to fajnie. Muszę częściej Wam pomagać, bo jesteś tutaj gościem, a robisz wszystko co ja powinnam. - powiedziałam ze śmiechem wyjmując ciasto z piekarnika.
-Daj spokój. Wiem, że teraz musisz pilnować James'a w dodatku Bella ostatnio chorowała. Ja Ci tylko pomagam. Przez jakiś czas tutaj zostanę. Może jeszcze tydzień. Poza tym chcę też odwiedzić Greg'a i Denise.
Gdy tylko odstawiłam ciasto na blat obie wygoniły mnie z kuchni i kazały iść pooglądać TV lub zrobić coś jeszcze innego byle im nie przeszkadzać.
Siedziałam, więc w salonie i oglądałam jakiś muzyczny program gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.
Podeszłam do nich i spojrzałam przez wizjer kto przyszedł. Na nieszczęście był to Arthur.


___________________________________
Heeej <3
Co u Was słychać ? Jak się podoba rozdział ? ;p
O ile się w ogóle podoba.
Jak myślicie co się wydarzy dalej ? Macie jakieś pomysły ? xD
Następny rozdział być może za tydzień ;  )
Przepraszam, że pisałam tak długo, a rozdział krótki lecz nie mogłam się za to zabrać.
Dopiero wczoraj jakoś to obmyśliłam i zobaczę jak dalej będzie pracowała moja wyobraźnia ; )
Tak w ogóle jest już ponad  6000 wyświetleń za co bardzo Wam dziękuję ;)
Proszę o komentarze ; )
Dziękuję również, że jesteście ze mną tak długo ; )
Pamiętać o komach xD
To tyle ;  ))
Do następnego ; *
Kochaaam Waaaas <33 ; * 

piątek, 18 października 2013

Blog przyjaciółki ! ;]

Moja przyjaciółka - Martyna - założyła bloga z opowiadaniem o One Direction !
No i jest taka sprawa, że czytam go tylko ja i jeszcze jedna dziewczyna.
Martynie zależy na tym by ktoś czytał i komentował, więc postanowiłam się zwrócić do Was ! ;] 
Podam Wam link i jeśli będziecie mogły przeczytać (i dalej czytać) i komentować to będę bardzo wdzięczna.
 http://puciennikmartyna.blogspot.com/ <--------- To jest ten link ;*

P.S. To jej pierwszy blog i mimo, że robi kilka błędów to naprawdę ma fajny pomysł i wyobraźnię. ;*
Chcę jej pomóc, bo ona stara się jak najlepiej. ;*
Jeszcze raz bardzo dziękuję. Kocham Was ♥♥♥ 

wtorek, 15 października 2013

Rozdział 48.

Za nimi stał....

...Arthur.
-Co ty tu robisz ? - zapytałam na widok mojego byłego przyjaciela.
-Przyjechałem Cię odwiedzić. - powiedział z cwanym uśmiechem.
-Skąd wiesz gdzie mieszkam? W ogóle czemu się tak uśmiechasz ? 
-No co ? Uśmiecham się, bo po tylu latach się zobaczyliśmy nareszcie. Miło wspominam to jak mnie pocałowałaś wtedy w szpitalu. Oj miło. 
-Skąd masz mój adres ? W ogóle poco tutaj przyszedłeś ? 
Miałam ochotę mu przywalić. Bezczelny jest.
-No normalnie. Myślisz, że w internecie tego nie ma ? Wystarczy wpisać 'Natalie and Niall Horan'. I tyle. Wszystkie informacje tam są. - powiedział.
-Odejdź stąd i więcej razy tu nie przychodź. Nie jesteś tu mile widziany. 
-Bo co ? Bo mnie pocałowałaś i teraz ten twój gwiazdor mnie nienawidzi ? 
-Nie. Bo ja tak mówię. - powiedziałam.
-Oj maleńka. Chyba nie chcesz, żeby coś stało się Twoim dzieciom ?
-Chyba sobie żartujesz ? Tknij je, a będzie po Tobie przyjacielu.
Nagle Arthur popchnął mnie i wszedł do środka, po czym przyparł mnie do ściany.
-Uważaj na siebie kochanie. - wyszeptał mi do ucha, po czym lekko złapał mnie za pośladki.
Bałam się. Tak strasznie się bałam, że coś mi zrobi.
Jednak przypomniało mi się coś. Często w szkole się biłam z chłopakami.
Arthur też wiele razy dostał za jakieś głupie żarty. Czasami nad sobą nie potrafiłam zapanować.
Póki co nie mogłam znaleźć w sobie siły.
Arthur zaczął rozpinać moją koszulę. Obie moje ręce trzymał bardzo mocno i nie mogłam nimi poruszyć.
No super. Mój kiedyś najlepszy przyjaciel chce mnie zgwałcić.
Nigdy nie potrafiłam znaleźć sobie towarzystwa.
On też.. pff..
Gdy chciał zdjąć ze mnie koszulę wyrwałam ręce i mocno go uderzyłam.
Przewrócił się. Pomogłam mu wstać i wyrzuciłam go za drzwi.
Nie wiem skąd miałam w sobie tyle siły.
Pierwsze co zrobiłam po tym jak się go pozbyłam to zamknęłam dom i zapięłam koszulę.
Następnie poszłam do James'a, bo zaczął płakać.
Owinęłam go kocykiem by było mu ciepło i zeszłam z nim na dół.
Usiadłam na kanapie i włączyłam TV.
Na kanale z muzyką leciała wolna piosenka, więc próbowałam go uśpić.
Jednak to nie poskutkowało, więc musiałam go nakarmić.
W końcu udało mi się go uśpić.
Zaniosłam go do łóżeczka, dokładnie okryłam i poszłam wziąć prysznic.
Miałam nadzieję, że nic mu się nie stanie.
Gdy się umyłam i dokładnie wytarłam, nałożyłam piżamę i poszłam do sypialni.
James nadal spał. Sama też planowałam się położyć, bo byłam zmęczona.
Miałam nadzieję, że Niall zostanie na noc z Bellą.
Jeśli nie to mógłby wrócić do domu.


**Następnego dnia**

Obudził mnie dźwięk dzwonka.
Jak na złość ktoś budzi mnie o 7 rano.
Nałożyłam szlafrok i zeszłam szybko na dół.
Otwierając drzwi nie spodziewałam się, że będzie za nimi stała mama.
To znaczy mama Niall'a.
Właściwie to nie przyzwyczaiłam się jeszcze i czasem mówię do niej 'pani Horan'.
-Dzień dobry. - powiedziała gdy otworzyłam drzwi.
Odpowiedziałam jej to samo.
-Co tu robisz, mamo ?
-Przyjechałam Ci pomóc. Niall jest w szpitalu, a ty sama siedzisz w domu i pewnie jesteś wykończona.
-Dziękuję. Mogłabyś z nim posiedzieć ? Bo chciałabym pojechać choć na chwilę do szpitala. Muszę zobaczyć Bellę przed operacją.
-Och, oczywiście. James jest taki słodki, że mogę się nim zająć przez kilka dni. Poza tym wiem, że pojutrze zaczynasz pracę i Bella ma zostać jeszcze w domu. A dopóki nie znajdziecie opiekunki..
-Dziękuję. James jest na górze. Jeszcze śpi. Ja się idę ubrać. Jakby co to wiesz gdzie wszystko jest. od ostatniego Twojego pobytu u nas nic nie zmienialiśmy.
Uśmiechnęłyśmy się obie.
-Leć już, bo jeszcze się na autobus spóźnisz.
Weszłam szybko na górę, po czym z garderoby wzięłam czarną spódnicę, biały top, sweter również czarny i rajstopy tego samego koloru, po czym poszłam do łazienki się ubrać. Do tego postanowiłam założyć czarny płaszcz i czarne lity. <klik>
Włosy dokładnie rozczesałam i zostawiłam je rozpuszczone, po czym zrobiłam lekki make-up i zeszłam na dół.
'Mama' zrobiła mi śniadanie. Zwykłe naleśniki, ale jednak się pożywić można.
Gdy zjadłam poszłam na górę po torebkę, nałożyłam buty i płaszcz, i wyszłam z domu.


_____________________________
Hej. Pod tamtym rozdziałem był jeden komentarz. Nie wiem czy jeszcze to czytacie i nie komentujecie czy w ogóle nie czytacie.
Przepraszam, ale muszę to zrobić.
3-5 KOM = NEXT ROZDZIAŁ
Nie mam weny przez to, że nikt nie czyta i nie wiem czy się ludziom podoba.
Nie zwalam winy na Was tylko po prostu chcę by ktoś to czytał.
Jeśli nie będzie mniej więcej tyle kom ile podałam wyżej to raczej rozdział się nie pojawi.
Kocham Was i w Was wierzę.
Paa :* ♥

sobota, 5 października 2013

Rozdział 47.

... ja i Niall musimy wyjść. 
Belli się to za bardzo nie podobała, bo nie chciała zostać sama i natychmiast do jej oczu napłynęły łzy.
-Nie martw się. Tylko Cię zbadam i będzie po sprawie. rodzice zaraz tu wrócą. - Powiedziała pielęgniarka, żeby ją uspokoić.
-Chodź Niall.. A ty się nie bój. - Pocałowałam Bellę w policzek i wyszliśmy. 
James cały czas spał. 
-Niall może pojedź z nim do domu ? - Zaproponowałam. 
-Nie ma mowy.. Ciebie na noc odwiozę razem z małym, a ja tu z nią posiedzę.
-Ale..
-Natalie.. Już za długo przesiedziałaś w szpitalu. Poza tym ja chcę tu zostać. A ty jesteś zmęczona.. I to bardzo.. 
-No dobrze, ale..
-Nie ma żadnego ale.. Powiem Belli, że Cię odwożę i, że za chwile wracam. I koniec.
-No dobrze. 
-Już mogą państwo wejść do córki. A mogę pana na chwilę poprosić ? - Powiedziała pielęgniarka do Niall'a.
-Oczywiście. O co chodzi ? 
-Bo moja córka pana uwielbia i chciałaby autograf.. 
-Och. oczywiście. Proszę dać kartkę i długopis.
Pielęgniarka podała i oczywiście powiedziała imię. 
Niall dał jej ten autograf i zostawiła nas samych.
-Kochanie ja muszę zawieść mamę i James'a do domu i niedługo wrócę, dobrze ? - Zapytał Niall Belli.
-Tak tatusiu. Tylko szybko..
Pożegnaliśmy się z nią, po czym skierowaliśmy się na parking.
W drodze do domu nie rozmawialiśmy. 
Dopiero gdy weszliśmy do środka Niall rzucił się na jedzenie i zaczął coś tam mówić.
Ja położyłam James'a do łóżka, bo nadal spał, a nie chciałam go budzić.
-No to ja się najem i jadę. - Powiedział Niall.
-Na pewno ? Może jednak ja pojadę ? 
-Natalie... Masz zostać z James'em.. Już postanowione i daj sobie spokój, bo zdania nie zmienię.
Już się nie odzywałam. Niall wziął jeszcze jakieś jedzenie dla Belli i już go nie było. 
Ja postanowiłam coś zjeść i obejrzeć telewizję. 
Zrobiłam sobie dwie kanapki. Oglądając głupią telenowelę i jedząc kanapki zaczęłam sobie wszystko przypominać. 
Zamyśliłam się, ale nie na długo, bo zadzwonił dzwonek do drzwi.
Podniosłam się szybko i pobiegłam otworzyć drzwi.
Za nimi stał ...

_______________________
Hej.. 
Wiem, że rozdziały na tym blogu zawsze były długie i ciekawe, ale dzisiaj nie mam weny ;cc
Starałam się to jak najlepiej napisać.. Ale już więcej pomysłu nie mam na to, no.. 
Także ten ; D 
co u Was ?? 
Dużo nauki jest i wgl.. Nie ma kiedy napisać rozdziału ;cc
Ale to się powinno zmienić : P 
To tyle ode mnie : ) za tydzień możliwe, że będzie nowy rozdział..

sobota, 21 września 2013

Rozdział 46.

No dobra. 
Nie mam wyjścia, bo zostałam przegłosowana xD
Tak, więc piszę dalej : ) 
Rozdział będzie trochę bezsensowny, ale okey ;] 
Same chciałyście xD

____________________

Po powrocie do domu byłam przemęczona. 
To jeżdżenie po szpitalach na prawdę potrafi wykończyć.
Na szczęście wszystko jest okey. 
James jest zdrowy ja też.
Niall prawie wcale nie wychodził z domu.
Nie dziwię mu się.
Jeśli już miał wyjść to przychodziła Dan albo Pezz. Nawet Eleanor.
Każdy się mną zajmował, a ja już wariowałam.
Nie pozwalali mi nigdzie wychodzić i nic.

Dzisiaj jak zwykle obudził mnie budzik o 7.
Byłam bardzo zmęczona, bo James ostatnio za często budzi się w nocy.
Ciągle chodzę niewyspana.

Wyłączyłam budzik i niechętnie wstałam z łóżka.
Przeciągnęłam się i podeszłam od lustra.
Niall'a już nie było, więc postanowiłam się ubrać i zejść na dół.
Byłam tylko w majtkach i rozciągniętej bluzce Niall'a, więc wypadało się ubrać.
Narzuciłam na nogi tylko dresy, na ręce sweter, a na nogi ciepłe skarpety i zeszłam na dół.
Z kuchni dochodziły zapachy : kawy i tostów.
-Cześć kochani. - Powiedziałam gdy weszłam do kuchni. Siedział tam Niall i Bella.
Niall nawet się nie odezwał tylko szukał czegoś w szafce z lekami.
-Co jest? - Zapytałam, bo Bella siedziała na krześle i trzymała się mocno za brzuch.
-Boli ją brzuch.
-Niall.. Poco dawałeś jej wczoraj tego batona ? Nie wiesz, że ona na noc nie powinna tego jeść ?
-Oj no wiem, ale tak mnie prosiła. Poza tym ona ma takie spojrzenie, że nie da się odmówić. Sama zobacz.
-Mamusiu ja przepraszam.. - Powiedziała Bella.
-Nic się nie stało. - Powiedziałam i ją przytuliłam. - Gdzie Cię boli ?
-Tutaj. - Powiedziała i pokazała na prawą stronę brzucha.
-No tak. Wyrostek. Że też nie pomyślałam.
-I co teraz ? - Zapytał Niall.
-Jedziemy do lekarza. Tylko wezmę parę rzeczy i ubiorę James'a.
Powiedziałam i weszłam szybko na górę.
Wzięłam małą torbę podróżną i spakowałam do niej piżamkę Belli oraz inne rzeczy, które przydadzą się w szpitalu.
Nie byłam pewna, że to wyrostek, ale wolałam dmuchać na zimne i się przygotować.
Zrobiłam sobie lekki makijaż, a włosy spięłam w koka, po czym poszłam do James'a.
Póki co jego łóżeczko stoi w naszym pokoju, ale to chwilowo.
Przełożyłam go na nasze łóżko.
Obudził się, ale nie płakał.
Ubrałam go, po czym włożyłam do nosidełka i zeszłam na dół.
Wzięłam też torbę z przygotowanymi rzeczami Belli.
Na dole Niall pomagał założyć buty Belli.
Ja założyłam adidasy i kurtkę. Byłam już gotowa. Na dworze jest jeszcze zimno także James'a musiałam ciepło ubrać, a na dodatek dokładnie przykryłam go kocem.
Gdy byliśmy gotowi wyszliśmy z domu, po czym Niall zamknął drzwi na klucz i wsiedliśmy do samochodu.
Droga nie była zbyt długa.
jechaliśmy może 20 minut. Zero korków. Wszyscy byli już w pracy.
W szpitalu Niall z James'em czekali na korytarzu, a ja wraz z Bellą weszłam do gabinetu lekarza.
W szpitalu również nie było kolejki i dla nas lepiej.
Najpierw rutynowe pytania, a później skierowanie na prześwietlenie.
Szybko to załatwiliśmy i ze zdjęciem wróciliśmy do lekarza, który nas przyjął.
-Miała pani rację. To wyrostek.
-I co teraz ? - Zapytałam.
-Niestety Bella musi zostać w szpitalu. Za jakieś dwa trzy dni będzie miała operację, a później zostanie na obserwację.
-Aha. Czyli nie ma się czym martwić ?
-Nie. Raczej komplikacji żadnych nie będzie.
-Okey.
-Pielęgniarka pokaże Wam salę gdzie Bella będzie leżała i prosiłbym, aby od razu przebrała się, oczywiście jeśli to możliwe, i przyjdzie do niej pielęgniarka. Da jej leki przeciwbólowe.
-Dobrze.
Wyszliśmy z gabinetu za pielęgniarką.
Powiedziałam o wszystkim Niall'owi, który szedł razem z nami.
Gdy weszliśmy na salę pielęgniarka pokazała gdzie jest łazienka, po czym poszłam pomóc Belli się przebrać.
Gdy była już w piżamie usiadła na łóżku, które wskazała jej pielęgniarka i spuściła głowę.
-Nie martw się. - Powiedział Niall siadając obok niej.
-Ale tato.. Ja nigdy nie miałam żadnej operacji..
Niall ją przytulił i pocałował w czoło.
-Przeżyjesz. Gdy mama Cię urodziła też nie miała łatwo. Pamiętaj też, że mama była ciężko chora. I to dwa razy. A u Ciebie to tylko wyrostek.
W tym momencie do pokoju weszła pielęgniarka i oznajmiła, że ...

____________________________________
Hej ; )
Od razu chciałam przeprosić, że długo nie pisałam, ale dużo nauki od pierwszego dnia mam i tak wyszło.
Postaram się dodawać coś częściej, ale nic nie obiecuję ; )
Co ja tu mogę napisać... Cieszę się, że jesteście jeszcze ze mną mimo, iż rozdziały robią się coraz nudniejsze.
Ale ja nic na to nie poradzę. ;cc
Następny rozdział chyba dopiero za tydzień.
Proszę o komentowanie. ; ))
Może będę miała wenę i dodam wcześniej ; ) 

czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 45.

Na początku chciałam Wam podziękować, że przez te wszystkie rozdziały byłyście ze mną :* 
Zastanawiam się czy nie zakończyć tego opowiadania, bo wydaję mi się, że ono nie ma sensu. 
Zobaczę co o nim powiecie :* 
Może wtedy jeszcze raz to przemyślę :*
A teraz rozdział. 

______________________________
-Pani Natalie się obudziła. - Powiedział lekarz, który wyszedł z sali.
-Co ?! - Podniosłem głowę i spojrzałem na niego uradowany.
-To niezwykły przypadek. Ta pani miała wielkie szczęście. Urodziła przed czasem.. I przeżyła śmierć kliniczną. Chyba wiecie o czym mówię. - Zapytał nas lekarz.
-Oczywiście. - Powiedziałem wstając z krzesła.
-Kiedy mogę ją zobaczyć ? 
-Jest już późno tak, więc jedźcie do domu, a jutro ją zobaczycie. 

**Oczami Natalie**
Gdy wieziono mnie wtedy na salę nie wiedziałam co się stanie. 
Czułam się źle, a brzuch cholernie mnie bolał. 
Przed oczami migały mi jakieś światełka. 
W końcu zaczęłam rodzić.
Nie wiedziałam jak długo to trwało. 
Ostatnie co zapamiętałam to widok James'a i lekarzy.
Następnie zamknęły mi się oczy i widziałam białe światło.
Umieram. 
Wtedy tak pomyślałam.
Przed oczami stanęło mi całe życie.
Od mojego dzieciństwa,do porodu, przez to jak poznałam chłopaków.
Całe życie. 
Wszystkie wydarzenia.
Chrzest Belli. Zaręczyny. Ślub. 
Wszystkie kłótnie. 
Każdy moment. 
To jak film. Biografia. 
Później widziałam tylko światło.
W końcu stałam w jakimś całkiem białym pomieszczeniu.
Na przeciwko mnie stał anioł.
Gdy się odwróciłam zobaczyłam całą rodzinę i przyjaciół.
Miałam wybór. 
Iść w tą lub w drugą stronę.
Wybrałam życie.
Po chwili wszystko zniknęło i oczy same mi się otworzyły.
Nade mną stali lekarze. 
Po chwili jeden wyszedł z sali. 
Przeżyłam. 
Udało się. 
Cała i zdrowa. 
Może nie do końca zdrowa, ale jednak żyję.


**Następnego dnia**
Dziś już leżę we własnej piżamie. 
Wywnioskowałam, że te łóżka szpitalne są całkiem wygodne. 
Wyczekiwałam Niall'a i Belli. 
Lekarz powiedział, że mają przyjść. 
Dowiedziałam się, że białaczka zniknęła. 
Tak jak wcześniej.
I, że nie wiedzą jak to się stało. 
Dziecko jest całkowicie zdrowe. 
Już dzisiaj je karmiłam.
James jest śliczny. 
Teraz chcę tylko zobaczyć Niall'a i Bellę.
Wyczekuję na nich od samego rana. 

Siedziałam zaniepokojona na łóżku gdy weszli do sali.
 Cała gromada. 
Nie było tylko moich rodziców i mamy Niall'a.
Niestety.
Każdy zaczął mnie ściskać, a na końcu podszedł Niall.
-Kochana. - Przytulił mnie i dał mi buziaka.
-Wczoraj chciałam Ci dać list. 
-To już drugi pożegnalny. Ten pierwszy czytałem, ale ten drugi.. Może kiedy indziej przeczytam. Wiesz no.. Nie chcę teraz płakać. Wreszcie Cię odzyskałem. Tak w ogóle paparazzi chcą zrobić z Tobą wywiad. 
Gdybyś mogła wyjrzeć przez okno zobaczyłabyś ile fanek stoi pod szpitalem. 
Pomógł mi wstać i dojść do okna. 
Na szczęście był balkon. 
Nie wiem skąd on się tu wziął ale jest. 
Założyłam szlafrok i wyszłam na niego.
Pomachałam wszystkim i przesłałam im całusy, po czym usłyszałam krzyki 'We love you !' 
To było bardzo miłe. 

_______________________________
Hej xD
Jak się podoba rozdział ? 
Myślę, że to już koniec.
Nie jestem pewna czy Was nie zanudzam. 
:/
Czekam na wasze opinie co do rozdziału i zakończenia opowiadania. 
Jestem bardzo do niego przywiązana. Mogłabym w kółko pisać <3
Do Was też się przywiązałam. 
Szkoda tylko, że jest 10 obserwatorów, a komentują 3 czy 4 osoby ;C
To chyba tyle :) 
Macie jakieś pomysły jak teraz namieszać w ich szczęśliwym życiu ? xD
Piszcie w kom :* 
Może pojawi się następny :) 

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 44.

.. zauważyłem tam paparazzi. 
Nie wiem jak się oni tu dostali.
Przecież nie powinni ich wpuścić.
Szybko wróciłem do sali zanim ktokolwiek mnie zauważył.
-Co się stało ? - Zapytała Nat.
-Paparazzi są na korytarzu. Chyba o Ciebie pytają gdzie można się znaleźć. - Odpowiedziałem zaciągając zasłony i zamykając drzwi.
-Jak się dowiedzieli ? 
-nie wiem.. Mogli siedzieć u nas pod domem i zobaczyć jak karetka Cię zabiera. Zapewne nikt im nie powie gdzie leżysz, ale mogą być tak wścibscy, że przejrzą wszystkie sale.. Teraz siedź cicho lub mów szeptem. - Powiedziałem siadając obok niej i ją przytulając. 
-Niall wyjdź do nich.. Powiedz, że nic mi nie jest. 
-Przecież mogą pomyśleć, że za wcześnie urodzisz.. Napiszą o tym w gazetach. Twoi rodzice będą przerażeni..


**kilka dni później**
Z dnia na dzień mi się pogarszało. Byłam coraz to bledsza i miałam już zapadnięte policzki. 
Na szczęście z dzieckiem było wszystko okey. 
Moi rodzice się dowiedzieli. Wpadli w szał, że nie chcę brać leków. 
Nawet mama Niall'a przyjechała. 
Teraz zatrzymała się u nas, a moi rodzice wrócili do siebie.
Każdy przychodzi do mnie. Mają takie 'zmiany'.
Chyba, że wszyscy pracują.
Ostatnio przyszła mama Niall'a z Bellą.
Chciała mnie bardzo zobaczyć.
Powiedziała mi, że nawet jeśli umrę to i tak będzie o mnie pamiętać i, że gdy ona będzie miała córeczkę to nazwie ją moim imieniem.
Tak się wtedy wzruszyłam. 
Nie wiedziałam, ze mam tak mądrą córkę. 
Mówiła mi wiele miłych, a zarazem wzruszających rzeczy.
Teraz siedzę sama.
Nie chciałam, żeby dzisiaj przychodził ktokolwiek.
Ciężko mi było patrzeć na nich wszystkich.
Widziałam jak cierpią przeze mnie.
Ostatnio lekarz mi powiedział, że jeśli dziecko urodzi się przynajmniej pod koniec siódmego miesiąca to uda się mnie uratować.
Ale chyba James'owi się nie spieszy.
Czasem strasznie kopie, ale raczej tak wcześnie nie wyjdzie.
Cały czas jestem w szpitalu.


**Dzień porodu**
Jak na co dzień leżałam wygodnie na łóżku gdy nagle poczułam, że mały chce wyjść.
Siedziałam wtedy z Niall'em.
-Niall zaczyna się ! - Krzyknęłam.
-Co ?!
-Rodzę !! Zawołaj lekarza !
Niall wybiegł szybko na korytarz i pobiegł po mojego lekarza.
Próbowałam wstać, ale mi to nie wyszło.
Chciałam mieć to już za sobą.
Niestety lekarz przyszedł po pięciu minutach, ponieważ Niall nie mógł go znaleźć.
Przewieźli mnie na inną salę i się zaczęło.
To było wyczerpujące...

**Oczami Niall'a**
Siedzą tam już dwie godziny. Ile można rodzić ?
Zadzwoniłem wcześniej po resztę.
Przyszła nawet mama z Bellą.
Siedzieliśmy teraz na korytarzu i czekaliśmy na lekarza.
Byłem zmartwiony, ale też się cieszyłem, że Natalie wytrzymała i nie umarła.
Jak dotąd wszystko było ok.
Szkoda, że nie mogła spędzić tego czasu w domu.
Bardzo chciała wyjść wcześniej.
W pewnym momencie z sali wyszedł lekarz z pielęgniarką, która trzymała dziecko na rękach.
-Nareszcie.. - Powiedziałem i do niego podszedłem.
Spojrzałem na dziecko.
Był taki słodki.
-Chce pan potrzymać ? - Zapytała.
-Oczywiście. - Odpowiedziałem i wziąłem jego od niej.
Starałem się być delikatny.
Jakoś mi to wyszło.
Podeszła Bella i złapała mnie za bluzę.
-Mogę zobaczyć ? - Zapytała.
-Tak. - Powiedziałem i przykucnąłem.
-Teraz śpi. Musi zostać jeszcze trzy dni w szpitalu na obserwacji. - Powiedział lekarz.
-Cieszę się, że nie umarła. - Powiedziałem pewny, że mówi o Natalie.
-Niestety pani Natalie nie żyje.
-Słucham ?! - Podałem James'a pielęgniarce.
Usiadłem na jednym z krzeseł i zacząłem płakać.
Bella podeszła i wziąłem ją na kolana.
Płakaliśmy razem.
Bardzo mocno mnie przytuliła.
Widziałem, że wszyscy płaczą.
Lekarz tam stał.
-Robiliśmy co w naszej mocy.. - Zaczął lekarz.
-Wy zawsze tak mówicie ! - Krzyknął Zayn.
Chciał się na niego rzucić z pięściami, ale Perrie kazała mu się uspokoić.
Nie pamiętam kiedy ostatnio tak płakałem.
W pewnym momencie z sali wyszedł inny lekarz i powiedział :
-Panie doktorze. Niech pan szybko przyjdzie. Pani Natalie...
____________________________
Hej :)
Zdziwiło mnie, że tak szybko skomentowaliście :P
Bardzo dziękuję za miłe komentarze.
Jak się podoba ten rozdział ?
Jak myślicie co powie ten lekarz, który wyszedł z sali ?
Wszystko w następnym rozdziale :)
Mam nadzieje, że się nie znudziliście czytając to : )
Do następnego :*

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 43.

Wszyscy ludzie w restauracji zaczęli klaskać (okey xD).
Nie wiem jak, ale słyszeli naszą rozmowę. 
Po kolacji postanowiliśmy wrócić do domu.
Było jeszcze wcześnie, więc zanim dotarliśmy do mieszkania to najpierw odwiedziliśmy Liam'a i Daniele.
-Cześć. - Ucieszyła się Dan, która otworzyła nam drzwi. 
Przytuliłyśmy się i weszliśmy do środka.
Liam i Bella właśnie oglądali mecz. 
Krzyki było słychać w całym domu. 'No strzel tego gola !' 
I tym podobne. 
Byli tak zajęci oglądaniem i kibicowaniem, że nawet nie zauważyli, że przyszliśmy.
-Cześć ! - Krzyknął Niall prosto do ucha Liam'a. 
Ten aż spadł z kanapy. 
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. 
-Mógłbyś ostrzegać przed takimi rzeczami ! - Powiedział Liam z podłogi. 
-Dobra, dobra. 
-Co tak wcześnie ? Myślałem, że będzie coś więcej po tej kolacji. - Powiedział Liam. 
Dan puknęła go lekko w głowę.
-Liam ty już dobrze wiesz, że nic więcej być nie może. - Powiedziałam.
-A czemu ? - Zapytała Bella, która wszystkiemu się przysłuchiwała.
-Bo Twoja mama jest w ciąży.. - Powiedział Liam. 
-To cudownie ! Jak damy mu na imię ? - Zapytała podekscytowana Bella.
-Jeszcze nie wiadomo czy to chłopczyk czy dziewczynka. - Odpowiedziałam.
Bella mnie tylko przytuliła i wróciła do oglądania meczu.
Po chwili poszłam razem z Dan do kuchni. 
Chciała mnie oprowadzić po całym domu. W końcu kupili sobie nowy. 
-Chcesz herbaty ? - Zapytała.
-Jasne. Ale Niall się ucieszył. 
-No widać. Cały promienieje. - Zaśmiała się Dan.
-Faktycznie. Nie przyjrzałam mu się dobrze. 
-Który miesiąc ? 
-Pierwszy. Znów się namęczę trochę. 
-Oj tam. Z jednym wytrzymałaś to i z drugim. 
-Tak tylko boję się, że znowu będzie zagrożona ciąża.
-A to wcześniej była ? 
-Tak. - W tym momencie wszedł Niall.

**Oczami Niall'a**
Poszedłem do kuchni po coś do picia. W końcu Liam nawet nie chciał się podnieść. 
Już miałem wchodzić gdy usłyszałem słowa Natalie. 
-..boję się, że znowu będzie zagrożona ciąża.
-A to wcześniej była ? - Zapytała jej Daniele.
-Tak. 
Po tych słowach wszedłem do kuchni.

-O czym rozmawiacie ? - Zapytałem.
-Podsłuchiwałeś ? - Obie mnie zapytały.
-Nie. Dopiero co przyszedłem tutaj. 
-Masz szczęście. - Powiedziała Nat.
-A to ukrywasz coś ? -Zapytałem obejmując ją od tyłu rękoma.
-Nie. - Dała mi buziaka. 
-Przyszedłem po coś do picia. 
Dan podała mi szklanki i colę i wyszedłem z kuchni.

**Oczami Natalie**
-Prawie się dowiedział.. - Powiedziałam gdy Niall się oddalił.
-Trudno. Powinien wiedzieć.. Nie uważasz ?
-Daniele.. Obiecaj, że mu nie powiesz.. Nie możesz.. Liam też nie wie.. Wiedzą tylko rodzice.. On nie może..
-Okey. Tylko, że lepiej abyś ty mu powiedziała, a nie ktoś inny.. Przecież on to może usłyszeć jeśli my będziemy o tym rozmawiać.
-Dobrze.. Jeśli się coś będzie działo to mu powiem.. Przecież znów mogą być problemy.
-Natalie.. Posłuchaj mnie wreszcie.. Albo mu powiesz, albo zrobię to ja.. Chcesz mu powiedzieć później ? Jak znów będę problemy ? Weź .. Przecież się nie opłaca.. On będzie cierpiał..
-No dobra.. Powiem mu jak wrócimy do domu..
Daniele mnie przytuliła, po czym wzięłyśmy herbatę i ciastka, i poszłyśmy do salonu.

**Następnego dnia**
Gdy się obudziłam było po 10. Dzisiaj była niedziela czyli miałam wolne.
Bella też nie szła do przedszkola.
Podniosłam się z łózka.
Niall'a już nie było.
Gdy stanęłam zaczął boleć mnie brzuch.
Złapałam się za niego i w tym momencie wszedł Niall.
-Co jest ? - Podbiegł do mnie szybko i przytrzymał, żebym nie upadła.
-To nic takiego. Trochę boli. Tak jest zawsze.
-Na pewno ? - Niall tak się przejął. A nie było czym.
-Tak. Bella wstała ? - Próbowałam zmienić temat.
-Nie. Jeszcze śpi. Wczoraj tak długo nie mogła zasnąć to dzisiaj pośpi do 12.
-Okey. To ja się ubiorę i zejdę na śniadanie za chwilę. Idź już.
Niall dał mi buziaka, po czym wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi.
To słodkie, że tak się przejmuje.
Poszłam do garderoby wziąć jakiś zestaw.
Długo zastanawiałam się co ubrać.
Na dworze było zimno. Niebo zachmurzone. Czasami widać było małe promienie słońca, które próbowały przebić się przez ciężkie chmury.
Na szczęście nie padało. Było około 10 stopni.
Dzisiaj raczej nigdzie nie wychodzimy, więc nałożyłam lekko podarte rurki, luźną koszulkę, a na to ciepły sweter.
W takie zimne dni przydają się też ciepłe skarpety. Dobrze, że sobie kupiłam.
Włosy dokładnie rozczesałam i spięłam w luźnego koka, po czym poszłam do kuchni gdzie siedział Niall.


**Pięć miesięcy później**
To już szósty miesiąc. Tak się cieszymy.
Niall cały czas siedziałby ze mną. Niestety to jest niemożliwe, bo przecież nikt za niego pracować nie będzie.
Dzisiaj akurat siedzimy sobie razem.
Podczas oglądania telewizji poszłam po herbatę do kuchni i w połowie drogi zasłabłam.

**Oczami Niall'a**
Zobaczyłem jak Natalie upada. Tak się wystraszyłem.
Podbiegłem do niej i zadzwoniłem na pogotowie, a później do Liam'a.
Powiedziałem co się stało.
Obiecał, że przyjedzie jak najszybciej do nas z Dan i zajmie się Bellą.
Tak się bałem.
Pobiegłem po Bellę i powiedziałem jej co się stało.
Zaczęła płakać.
Powiedziałem, że za chwile będzie tu Daniele i Liam.
Na szczęście przyjechali przed karetką.
Ja pojechałem z Natalie do szpitala.
Cały czas trzymałem ją za rękę.
Lekarz wypytywał o wszystko.
-Który miesiąc, czy bierze jakieś leki, czy była na coś chora?
-Szósty miesiąc. Leków nie bierze. Przecież t niezdrowe. Nie pije też. Je same zdrowe rzeczy, a chora nie była.. - Odpowiadałem.
-Zaraz. Przypomniało mi się, że była chora na białaczkę. Sam nie wiem jak mogło mi to wypaść z głowy.. - Powiedziałem po chwili.
-Aha. No w takich przypadkach zdarza się zapominać o takich rzeczach.. Jest możliwość, że znów może mieć białaczkę.. Ona zawsze jest taka blada ? - Zapytał.
-Tak. To znaczy od kilku miesięcy.. Teraz jest luty.. Gdzieś tak od listopada. A czemu pan pyta ?
-Nie zdarzało jej się upadać czasem ?
-Mnie nie ma często w domu. Zostaje zawsze sama z córką gdy gdzieś idę. A jak córka jest w przedszkolu to przychodzą do niej przyjaciółki. Nie widziałem, żeby ją coś ostatnio bolało.
-Dziwne. Ale sprawdzimy wszystko.
-Dziękuję.
Po chwili byliśmy w szpitalu.
Natalie się obudziła w drodze do niego.
chciała coś powiedzieć, ale nie mogła wykrztusić słowa.
 W szpitalu od razu przewieźli ją na salę.
Później zaczęły się badania.
Siedziałem tam chyba trzy godziny.
Nie mogłem jej zobaczyć i dowiedzieć się jak się czuje.
W końcu wyszedł lekarz i podszedł do mnie.
-Pańska żona ma białaczkę. Znów. Tak, więc musi zostać pod naszą obserwacją. Tylko jest taki problem, że nie chce brać leków. Nie chce stracić dziecka.. Mógłby pan ją przekonać ?
-A to mogę już od niej wejść?
-Tak oczywiście.
-Dobrze. Za chwilę będę.
Wszedłem do sali.
Siedziała na łóżku i płakała.
Była załamana.
Podszedłem do niej i ją mocno przytuliłem.
Wtuliła się w mój tors i nie chciała oderwać.
 W końcu usiedliśmy na przeciwko siebie i zacząłem rozmowę.
-Czemu nie chcesz przyjmować leków ? - Zapytałem.
-Bo to zabije James'a.. - Uroniła kilka łez.
-Ale Twoje życie też jest ważne.. Dla mnie.. Dla naszych przyjaciół i dla Belli..
-Ale ja nie chcę. Wolę umrzeć.. On musi przeżyć..
-Nie płacz.. Coś wymyślimy..
-Ale ja nie wezmę tych leków. Teraz jedź do domu..
-Nie. Ja tu zostaję.
-Kocham Cię. - Pocałowałem ją.
Widać było, że podniosło ją to na duchu

Gdy wyszedłem na korytarz zauważyłem tam ...

_______________________________
Hejoo : )
Co tam ? : )
Podoba się rozdział ? Będzie trochę tragicznie.. :/
Czasem musi tak być.
Jak myślicie. Natalie wyzdrowieje ?
I kogo Niall zastanie na korytarzu ?
Jakie chcecie zakończenie ?
Tak w ogóle nie wiem czy Wam się to podoba.
A jak myślicie czemu syn ma mieć na imię James ? xD
Odpowiedzcie na pytania :)
A jak macie jakieś pytania do mnie lub do bohaterów to zapraszam do specjalnej zakładki.
Nikt się nic nie pytał jeszcze ;CC
Tak, więc czekam na wasze opinie i pytania : ))
Do następnego. 

czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 42.

Gdy się obudziłam była już 12.
Nie było dziwne to, że spałam tak długo, ponieważ usnęłam chyba dopiero o 3.
Wypoczęta podniosłam się z łóżka, po czym nałożyłam czarne rurki, bluzę i buty, po czym zeszłam na dół.
W salonie siedzieli wszyscy i rozmawiali.
Bella też tam była.
-Cześć. - Powiedziałam wchodząc do salonu.
Wszyscy przywitali mnie uśmiechem, a ja nie chcąc im przeszkadzać poszłam do kuchni.
Widać, że Bella dobrze dogaduje się z Daniele.
Teraz nawet się do mnie nie odezwała, bo tak była pochłonięta zabawą i rozmową.
Zrobiłam sobie kawę, ale była za gorąca, więc zostawiłam ją na stole w kuchni i poszłam do łazienki.
Dopiero tam przekonałam się, że bardzo źle wyglądam.
Mimo tego, że długo spałam miałam podkrążone oczy.
Najpierw umyłam twarz dobrze ją po tym osuszając, a później zrobiłam lekki make-up.
Trzeba w końcu o siebie zadbać.
Włosy rozczesałam, po czym zrobiłam niechlujnego koka i zeszłam na dół.
Nadal wszyscy siedzieli w salonie i oglądali TV. Tylko nie było taty, bo jak zwykle w pracy.
Wzięłam swoją już chłodną kawę i usiadłam na kanapie obok mamy.
Nic nie mówiła. Wpatrywała się to w telewizor to we mnie.
To było trochę irytujące.
Oglądaliśmy jakąś durną telenowelę. Z resztą nie dziwię się.
Bella się bawiła, więc nie chciała oglądać bajek i mama mogła w spokoju obejrzeć swój ulubiony serial.
Za czasem zaczęło mnie to irytować i po prostu wyłączyłam TV, a każdy spojrzał się na mnie dziwnie.
Liam, który siedział w fotelu, po prostu wyszedł z domu, a mama poszła do kuchni, natomiast Daniele wysłała Bellę do jej małego pokoju.
Mała za bardzo nie chciała, ale po długiej namowie pobiegła na górę zabierając wszystkie zabawki.
Wstałam z kanapy i chciałam wyjść, ale Dan złapała mnie za rękę.
-Wszystko w porządku ? - Zapytała.
-Nie.. - Odpowiedziałam ze łzami w oczach.

Usiadłam obok niej i się od niej przytuliłam.
Zaczęłam bardzo płakać, a Dan próbowała mnie pocieszyć.
W pewnym momencie zadzwonił mój telefon.
-Kto to ? - Zapytała.
-Niall.. - Powiedziałam, a ona kazała mi odebrać.
Tak też zrobiłam.

**rozmowa przez telefon**
J - ja
N- Niall.

J : Czego chcesz ? 
N : Wróćcie do domu. 
J : Po co ? 
N : Tęsknię. Liam ci jeszcze nie powiedział wszystkiego o tych moich wyjściach ? 
J : A co miał mi powiedzieć, że mnie zdradzasz ? 
Po tym się rozłączyłam.
Po chwili przyszedł sms, żebym porozmawiała z Liam'em.
Tak też postanowiłam.
Nałożyłam kurtkę i wyszłam na dwór gdzie Liam siedział pod pretekstem zgrabienia liści, które już opadły.
Na dworze nie było za ładnej pogody, ale nie była też taka zła. Z resztą kogo teraz obchodzi pogoda.
-Niall kazał mi z Tobą porozmawiać, więc słucham..- Powiedziałam, a on pociągnął mnie za łokieć i poszliśmy w kierunku parku.
Zaczął mi opowiadać.
-Niall Cię nie zdradził.. Co dziennie był z nami. Tylko wczoraj akurat mnie tam nie było, ponieważ przyjechałem do rodziców z wiadomością, że chcę wziąć ślub z Daniele. Ucieszyli się bardzo.. Na dodatek mówiłem im, że Eleanor zaszła w ciążę i będzie kolejne dziecko w naszej wielkiej rodzinie.
Niall po prostu był smutny i codziennie potrzebował wsparcia przyjaciół.
-To czemu nie powiedział nic mnie ? 
-No bo.. On był smutny przez Ciebie. Nie powiedziałaś mu bardzo ważnej rzeczy..
-Niby jakiej ? 
-Parę dni temu Niall znalazł test ciążowy.. U Was w domu.. Nikomu nie powiedziałaś, że jesteś w ciąży.. On myślał, że go zdradziłaś.. Powiedz mi .. To jest jego dziecko ? 
Teraz Liam się zatrzymał i spojrzał mi głęboko w oczy.
-Jego.. 
-Który miesiąc ? 
-Pamiętasz jak wtedy mieliście trasę i byliście w Paryżu ? Przyjechałyśmy wtedy do Was. To znaczy ja i Bella.. To właśnie wtedy.. To jest dopiero pierwszy miesiąc.. Dlatego nic nie widać..
-Czemu nie powiedziałaś Niall'owi ? 
-Bo się bałam.. Przecież to mu tylko zepsuje całą karierę.. 
-Co ?! Wiesz jaki on jest szczęśliwy, że ma córkę ? Po prostu Was obie kocha.. I pokocha jego lub ją..
Zobaczysz, że gdy się urodzi to będzie bardzo szczęśliwy.. A jeżeli teraz mu wszystko wyjaśnisz będzie jeszcze szczęśliwszy. 
Po takiej rozmowie wróciliśmy weseli do domu.
Postanowiłam zostać jeszcze ten dzień u rodziców, a jutro rano wyjedziemy.
Tylko to ma być niespodzianka dla Niall'a.
Liam i Dan też już jutro jadą, ponieważ praca wzywa.

Reszta dnia minęła nam bardzo szybko, a świadomość, że już jutro porozmawiam z Niall'em i będzie wszystko okey była wspaniała.

Wieczorem gdy tylko się wykąpałam od razu zasnęłam.

**Następnego dnia**
Wstałam o 7 rano i poszłam obudzić Bellę.
Nie chciała za bardzo wracać dzisiaj do domu, ale jakoś ją przekonałam.
Ubrałam się w szare rurki, top tego samego koloru i czerwony sweter. 
Zrobiłam lekki make-up i luźnego koka, po czym schowałam wszystko do walizki i zeszłam z nią na dół.
Bella już tam czekała.
Najpierw zjedliśmy wszyscy razem śniadanie, a później wyjechaliśmy. 

**W domu**
Po dwugodzinnej jeździe byłyśmy już pod domem.
Samochód Niall'a stał w tym samym miejscu co wczoraj.
Wzięłam walizki, a Bella pobiegła od razu do domu.
Niestety drzwi były zamknięte, więc musiałam je otworzyć swoimi kluczami.
Gdy weszłyśmy do środka usłyszałyśmy tylko chrapanie dochodzące z salonu.
Zaśmiałyśmy się obie i weszłyśmy dalej.
Faktycznie w salonie spał Niall. I to jak słodko. 
Zaniosłam obie walizki na górę, po czym wzięłam się najpierw za rozpakowanie tej Belli, a później mojej.
Mała już się położyła, bo była niewyspana.
Ja postanowiłam zrobić śniadanie dla Niall'a i drugie dla nas.
Zrobiłam tylko naleśniki, a Niall oczywiście już wyczuł i przyszedł do kuchni. 
-Natalie ! - Krzyknął i mnie mocno przytulił, po czym zaczął całować. 
-Jak się cieszę, że wróciłaś. - Powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Ja też się cieszę. Muszę Ci coś powiedzieć... 
-W takim razie może podeślemy Bellę Liam'owi, a my pójdziemy wieczorem na kolację ? - Zaproponował.
-Jeśli Daniele i Liaś będą chcieli z nią zostać to proszę bardzo. - Uśmiechnęłam się i dokończyłam pracę przy naleśnikach, po czym ułożyłam je na wielkim talerzu i postawiłam na stole.
Do tego wzięłam trzy małe talerzyki i trzy szklanki, i ustawiłam je w odpowiednich miejscach.
Po chwili na dół zeszła Bella ubrana wciąż w piżamę. 
Zaczęliśmy jeść. W pewnym momencie Bella zapytała.
-Tato ? A czemu nie spałeś w waszym łóżku tylko na kanapie ? 
-Bo widzisz.. Jeśli twojej mamy nie ma w nocy to ja nie chcę sam tam spać. - Odpowiedział Niall i się uśmiechnął.
Po śniadaniu zadzwoniłam do Dan. Oczywiście zgodziła się przypilnować trochę Belli. 
Ucieszyłam się i od razu powiedziałam o tym Niall'owi i Belli.
Bella powiedziała, że nawet chce zostać u nich na noc, więc napisałam do Dan, a ona też się zgodziła. 
Akurat dziś jest sobota, więc nie ma problemu z przedszkolem, a ja i tak nie idę do pracy, bo mam urlop.


**Wieczorem**
Kolację mieliśmy mieć o 20. Stolik w restauracji był już zarezerwowany.
Po 18 wzięłam prysznic. Gdy dobrze się wytarłam nałożyłam czarną bieliznę i poszłam do pokoju przygotować ubranie. Wybrałam czarną sukienkę w białe kwiatki, czarne rajstopy, buty na koturnie i czarny płaszcz.
Najpierw zrobiłam  lekki make-up później podkręciłam końcówki włosów i zaczęłam się ubierać. <klik>
Gdy byłam gotowa wzięłam torebkę i spakowałam do niej potrzebne rzeczy, po czym zeszłam na dół. 
Tam założyłam płaszcz i buty. Poczekałam jeszcze chwilę na Niall'a i mogliśmy jechać.
Po drodze się do siebie nie odzywaliśmy. 
Niall włączył radio i podśpiewywał sobie, a ja siedziałam wpatrzona przed siebie.
Bella była już u Dan od popołudnia. 
Tak bardzo chciała do niej pojechać, że nie chciała nawet czeka do wieczora.
Gdy byliśmy na miejscu Niall wysiadł z samochodu, po czym podszedł od strony pasażera i otworzył mi drzwi.
Wysiadłam pospiesznie, a Niall zamknął samochód i poszliśmy do środka.
W restauracji było przepięknie. 
Nie była to jakaś szczególna okazja, bo po prostu miałam powiedzieć Niall'owi, że jestem w ciąży.
Usiedliśmy przy wyznaczonym stoliku w rogu restauracji. 
Niall odsunął mi krzesło i zaczekał dopóki nie usiadłam. 
Dopiero później on mógł usiąść. 
Najpierw złożyliśmy zamówienie. Kelner chciał przynieść wino, ale powiedziałam, że ja nie piję, a Niall prowadzi, więc zamówiliśmy dwa soki pomarańczowe.
Po półgodzinnej ciszy przynieśli nam kolację. 
Naprawdę nic nie mówiliśmy. 
Dopiero gdy zaczęliśmy jeść Niall się odezwał.
-O czym chciałaś mi powiedzieć ? 
-To nic takiego.. 
-No weź.. Nie będę tyle czekał . - Zaśmiałam się. 
-Jestem w ciąży. Uważaj, żeby Ci jedzenie nie uciekło. 
-C-co ? ! - Niall się zakrztusił.
-Uważaj, żeby Ci jedzenie nie uciekło. - Powtórzyłam.
-Ale to pierwsze... 
-Jestem w ciąży. 
Niall się uśmiechnął, po czym wstał i mnie przytulił. 
-Nasze dziecko... - Zaczął mówić do mojego brzucha. 
-Ono nie jest twoje.. - Powiedziałam.
-Jak to ?!  - Zapytał zdenerwowany. 
-Ono nie jest Twoje. Jest najlepszego tatusia na świecie. - Powiedziałam, a Niall szeroko się uśmiechnął i mnie pocałował....

__________________________
witajcie ; * Jednak zmieniłam wszystko ; ) 
Podoba się ? ; ) 
Jeśli nie to napiszcie.. Ja to uszanuję ; * 
Wiem, że długo nie pisałam, ale nie było okazji.
Poza tym nie miałam pomysłu.. ; ( 
Teraz już mam xD 
Do następnego ; ) 

środa, 31 lipca 2013

Rozdział 41.

**Parę dni później**
Po trzech dniach z moją kostką wszystko było w porządku, więc mogłam pójść do pracy.
Codziennie wieczorami Niall gdzieś wychodził co mnie bardzo irytowało.
Mówił, że idzie tylko na piwo z chłopakami, ale tak codziennie ? 
Dziś znów było tak samo..

-Kochanie, ja wychodzę. - Powiedział do mnie Niall po kolacji.
-Gdzie znowu idziesz ? Nie możesz tego sobotniego wieczoru spędzić z nami? 
-Idę z chłopakami na piwo.. No wiesz mamy coś do obgadania..
-No dobrze.. Pa.. - Powiedziałam, po czym dałam mu buziaka i wyszedł.

Nie wiedziałam co miałam myśleć. 
On pewnie wróci za jakąś godzinkę, więc postanowiłam się spakować i wyjechać do rodziców.
Najpierw udałam się do pokoju Belli z małą walizką. 
-Mamo, poco Ci walizka ? - Zapytała.
-Jedziemy do babci na parę dni. Spakujesz się sama czy Ci pomóc ? 
-Mogę sama.. A gdzie tatuś ? 
-On tutaj zostaje.. 
-A czemu ? 
-Bo ma dużo spraw na głowie.. 
-A moje przedszkole ? 
-Rozmawiałam już wczoraj z panią i powiedziała, że możesz opuścić kilka dni.. U mnie w pracy też wszystko załatwione. - Powiedziałam i zaczęłam pakować jej rzeczy do walizki.
Gdy spakowałam obie walizki (moją i Belli) to zaniosłam je na dół, po czym nałożyłam kurtkę i buty i poszłam po Bellę i torebkę.
Na dole Bella założyła swój płaszcz i buty i mogłyśmy już wychodzić. 
Napisałam jeszcze kartkę dla Niall'a, po czym położyłam ją na stole w kuchni.
Gdy chciałam otworzyć drzwi ktoś inny mnie uprzedził, a tym ktosiem był Niall.
-Wybieracie się gdzieś ? - Zapytał i popatrzył na nas ze zdziwieniem.
-Jedziemy do babci. - Powiedziała Bella.
-Jak to ? 
-Posłuchaj Niall ja już tego nie wytrzymam.. Wychodzisz gdzieś codziennie ! Jest sobotni wieczór mieliśmy go spędzić razem, a ty znów idziesz na piwko z chłopakami. Nie podoba mi się to i chcę od Ciebie odpocząć.
-Ale daj to sobie wytłumaczyć.. To nie tak..
-Skąd ja to znam.. - Powiedziałam, po czym wystawiłam walizki na zewnątrz, wzięłam Bellę za rękę i wyszłyśmy. 
Niall próbował mnie zatrzymać, ale ja zapakowałam walizki do samochodu, po czym pomogłam Belli wsiąść i odjechałyśmy.


**dwie godziny później**
Dojechałyśmy do mojej mamy dopiero o 21. 
Gdy tylko usłyszała samochód to wybiegła na dwór.
-Cześć kochana. Co Was sprowadza ? Gdzie Niall ? 
To były pierwsze pytania jakie usłyszałam.
-Bella idź do środka. - Powiedziałam.
-No właśnie jest tam wujek Liam i ciocia Danielle. - Powiedziała moja mama, a Bella zapytała : 
-A co to za ciocia ? 
-To jest dziewczyna twojego wujka, ale się nie znacie, ponieważ oni się rozstali gdy miałaś półtora roku. - Powiedziałam, a ona uciekła do środka.
Wystawiłam z samochodu walizki i już chciałam się odezwać, ale mama mnie wyprzedziła.
-Dziecko co się stało ? 
-Po prostu Niall mnie okłamuje.. Nie mówi mi wszystkiego.. Od jakiegoś czasu wychodzi tylko z chłopakami na piwko, a ja mu już w to nie wierzę.. - Powiedziałam zrozpaczona. 
-A ty mu powiedziałaś wszystko ? 
-Ale o co Ci chodzi ? 
-O to, że ja wiem czemu Niall się z nimi spotykał.. Nie ma żadnej kochanki naprawdę.. 
-Ale co ja mu miałam niby powiedzieć ? 
-Powiedziałaś mu na przykład to, że gdy byłaś w ciąży wyciągnęli Damiana z więzienia ? Że ciążą była zagrożona, że Bella po urodzeniu prawie umarła ? Że prawie wróciłaś do nałogu.. Powiedziałaś mu to wszystko ? 
-Mamo... 
-No co ? Teraz masz wejść do środka i przywitać się z nimi..
-Posłuchaj.. Dani mnie całkowicie olała.. Nie odzywała się do mnie.. Wielokrotnie do niej pisałam, ale ona mnie olała.. El, Jen i Perrie zrobiły to samo ! Przyszły jedynie mi pomóc w przyjęciu dla Niall'a i były na nim owszem, ale wcześniej nawet się nie odezwały ! Obchodzi ich teraz tylko i wyłącznie kariera ! - Zaczęłam płakać.
-Posłuchaj. Wytrzyj te łzy i popatrz ile w życiu osiągnęłaś ! Wyszłaś z nałogu, Poprawiłaś relacje z bratem, znalazłaś wspaniałego chłopaka, który zrobiłby dla Ciebie wszystko.. Nawet wybaczył Ci zdradę.. 
-Mamo to była obietnica.. 
-Cicho.. Zaszłaś w ciążę, powstrzymałaś się od aborcji.. Urodziłaś ją rozumiesz ? Przeszłaś wiele złych chwil, ale żyjesz.. Zachorowałaś na białaczkę, ale dzięki twojej wierze wyzdrowiałaś.. 
Wzięłaś ślub.. Czy to naprawdę Ci nie wystarcza ?! 
-Dobrze.. Wejdę tam i się przywitam.. 
W środku zdjęłam płaszcz i poszłam do salonu gdzie siedział Liam wraz z Dani, która rozmawiała z Bellą.
-Cześć Liam, cześć Danielle.. 
-Natalie ! - Krzyknęła uradowana Dani i podeszła mnie uściskać..
Na  twarzy miałam sztuczny uśmiech, żeby nie było..
-Co u Ciebie ? - Zapytała gdy usiadłyśmy.
-Wszystko w porządku, a u Ciebie ? 
-Pobieramy się. - Uśmiechnęła się szeroko.
-To wspaniale. - Udawałam fascynację.
-Chcę, żebyś była jedną z druhen.. Zgadzasz się ? 
-Jeżeli chcesz to okey.. - Powiedziałam.
Rozmowa nam się za bardzo nie kleiła i Liam zawołał mnie na słówko.
-O co Ci chodzi ? - Zapytał gdy byliśmy w kuchni.
-O co ? Daniele nie odzywała się do mnie przez tyle lat, a teraz co ? Wielka przyjaciółka ? 
-Daj spokój.. Ona musiała zmienić e-mail i numer telefonu, bo ktoś ją prześladował i straszył, że jeżeli będzie się z nami wszystkimi spotykać to ktoś zginie.. Chciałabyś tego ? 
-Nie.. Ale mogła powiedzieć.. 
-Daj spokój. Ona zasługuje na drugą szansę..
-No okey.. 
Reszta wieczoru minęła nam już bardzo miło. 
O 23 poszłam się położyć choć w ogóle nie mogłam zasnąć.. 

_______________________________
No cześć ; )) 
Zdecydowałam, że w następnym rozdziale będę już pisać o 15 letniej Belli ; ))
Zrobię zakładkę pt. 'bohaterowie 2' i tam będzie ona i jej przyjaciółki oraz chłopak ; ) 
Może być coś takiego czy nie za bardzo ? 
Jeśli macie fb to mogłybyście polubić fb : https://www.facebook.com/1D.4ever.in.our.hearts
Z góry dzięki ; )) 

czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 40.

Po powrocie chłopaków z trasy wreszcie miałam trochę czasu dla siebie.
Nie mówię, że Bella mi przeszkadzała czy coś, ale teraz Niall nie ma prób i będzie odwoził Bellę do przedszkola.
Ja w spokoju będę jeździła do pracy i bez żadnego pośpiechu.
Niall'owi bardzo spodobało się przyjęcie. 
A prezenty tym bardziej.
Na widok Belli bardzo się ucieszył. W końcu rozmawialiśmy tylko na skype.

**Dzień po urodzinach Niall'a**
Kolejny dzień zaczęliśmy tak zwykle. 
Gdy się obudziliśmy ubrałam się w zestaw, po czym zrobiłam lekki make-up i koka.
Gdy byłam gotowa poszłam do Belli. Okazało się, że dzisiaj to tatuś wybrał jej ubrania i sama się ubrała.
Wzięła tylko plecak i poszłyśmy na dół do kuchni gdzie Niall robił naleśniki.
-Cześć kochanie. - Powiedziałam do niego i dałam mu buziaka w policzek, po czym usiadłam przy stole.
-Cześć. - Powiedział, po czym podał nam talerze i szklanki.
-Na pewno ty ją odwieziesz ? Ja mam w sumie po drodze, więc..
-Cicho.. Później będą straszne korki, więc lepiej się spiesz. A jak będziesz wcześniej w pracy to się szef ucieszy.
-Kochany jesteś.
-No wiem. 
-Tato, a ty wiesz w ogóle do jakiego ja chodzę przedszkola ? - Zapytała w pewnym momencie Bella.
-No tak przecież to ja je wybierałem. A teraz jedz, bo za chwilkę jedziemy.
Gdy tylko zjadłam śniadanie nałożyłam płaszcz i poszłam do samochodu. 
Pojechałam do pracy pół godziny wcześniej niż zwykle, więc będę miała trochę czasu wolnego.
W pracy jak zwykle przywitałam się z dziewczynami, a później poszłam zameldować szefowi, że się nie spóźniłam dzisiaj.
Gdy tylko otworzyliśmy zaczęło się schodzić dość dużo ludzi.
Pracowałam aż do pierwszej, a później mieliśmy przerwę na lunch. 
Gdy wróciłam do pracy przewróciłam się i chyba skręciłam kostkę.
Po pracy pojechałam na małe zakupy do supermarketu, a później wróciłam do domu.
Gdy tylko weszłam zauważyłam w salonie Bellę i Niall'a, którzy odrabiali lekcje.
-Widzę, że się tatuś stara. - Zaśmiałam się.
-No trzeba sobie radzić. Przecież nie zostawię jej samej z nauką pisania.
-Ale Bella uczyła się pisać przez całe wakacje i nie chciała przestać. Tak samo jak z czytaniem. W końcu nie miała co czytać i dałam jej jedną z moich książek. 
-Zrozumiała ?
-Zrozumiała. Co robimy na kolację ? 
-Nie wiem.. Zapiekankę ? 
-Okey to biorę się do pracy. - Powiedziałam i poszłam do kuchni.

Po kolacji poszłam wziąć prysznic, po czym nałożyłam czystą bieliznę i piżamę i położyłam się do łóżka.
Dzisiaj Niall pomagał we wszystkim Belli, bo ja byłam wprost wykończona i szybko usnęłam.

Następnego dnia obudziłam się w pełni wypoczęta. Dzisiaj miałam wolny dzień, więc wstałam dopiero o 10, a Niall zawiózł Bellę do przedszkola.
Nawet nie zdążyłam zejść z łóżka, bo Niall przyniósł mi śniadanie na górę.
-Dziękuję. Kochany jesteś. 
-Nie ma za co. Przecież od tego tu jestem. 
-Co z Bellą ? 
-A co ma być ? Cieszy się, że ją do przedszkola podwożę. No wiesz sławny tatuś. 
Zaśmiałam się.
-Przecież jej nie chodzi tylko o to.. 
-Czyżby ? Wczoraj poprosiła mnie o autografy dla swoich koleżanek.. 
-To przecież dzieci.. Będą się tak zachowywać.
-No wiem, wiem. Co chcesz dzisiaj robić ? 
-Nie wiem.. 
-Co ci się stało w nogę ? Wczoraj cały czas utykałaś.
-Chyba skręciłam kostkę..
-Dlatego dzisiaj wzięłaś wolne ? 
-No tak szef kazał przyjść mi dopiero za tydzień.
-No to już wszystko załatwione. Ubieraj się jedziemy do lekarza..
-O nie tylko nie to proszę..
-Ubieraj się. Bo inaczej będzie cię bolało cały czas. 
-No dobra. - Powiedziałam, po czym wzięłam z szafy dżinsy, koszulkę i sweter i poszłam do łazienki się ubrać.
Później założyłam buty, kurtkę i pojechaliśmy do szpitala.

**W gabinecie doktora**
-Więc co się dokładnie stało ? - Zapytał doktor.
-Przewróciłam się wczoraj w pracy i chyba skręciłam kostkę.. Ale to naprawdę nic takiego... Mój mąż przesadza.
-Czyżby nic takiego ? Zrobimy prześwietlenie i się dokładnie dowiemy. 
Później przeszliśmy do innej sali i zrobił mi prześwietlenie.
Na wyniki musieliśmy czekać godzinę. 
Okazało się, że faktycznie była skręcona i lekarz usztywnił mi nogę bandażem, po czym powiedział, że mam nie chodzić przez cały weekend chyba, że mam potrzebę.
Niall oczywiście musiał zrobić cyrk i wyniósł mnie ze szpitala na rękach, a paparazzi z tego skorzystało i zrobili nam zdjęcia. Z resztą gdybyśmy nie mieli ogrodzenia przy podwórku to stali by nam pod domem.

Gdy tylko weszliśmy do domu to poszłam się położyć.
Później zostałam sama, bo Niall musiał wcześniej odebrać Bellę, ponieważ źle się czuła, a gdy on tylko pojechał to usnęłam.

_______________________________
Hej ;))
Jest kolejny ; ) Podoba się ? Bo moim zdaniem jest taki.. Nijaki..
Rozdział miał pojawić się wczoraj i byłby lepszy, bo miałam super pomysł, który wyleciał mi z głowy i już nic z tego nie pamiętam.. 
Niestety wczoraj miałam zakaz na kompa i nie miałam jak napisać.. :((
Dzisiaj już jest, więc chyba się cieszycie.. 

Teraz parę pytań : 
1.Mam pisać o :
a)Belli, która jest dzieckiem
czy o :
b) Belli, która jest już nastolatką (podajcie wiek jaki ma mieć.)
?

2.W rozdziałach ma być więcej :
a)opisów
czy
b)dialogów 
?

Odpowiedzcie w komentarzach (proszę ; ) )
To tyle na dziś ; ))