czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 45.

Na początku chciałam Wam podziękować, że przez te wszystkie rozdziały byłyście ze mną :* 
Zastanawiam się czy nie zakończyć tego opowiadania, bo wydaję mi się, że ono nie ma sensu. 
Zobaczę co o nim powiecie :* 
Może wtedy jeszcze raz to przemyślę :*
A teraz rozdział. 

______________________________
-Pani Natalie się obudziła. - Powiedział lekarz, który wyszedł z sali.
-Co ?! - Podniosłem głowę i spojrzałem na niego uradowany.
-To niezwykły przypadek. Ta pani miała wielkie szczęście. Urodziła przed czasem.. I przeżyła śmierć kliniczną. Chyba wiecie o czym mówię. - Zapytał nas lekarz.
-Oczywiście. - Powiedziałem wstając z krzesła.
-Kiedy mogę ją zobaczyć ? 
-Jest już późno tak, więc jedźcie do domu, a jutro ją zobaczycie. 

**Oczami Natalie**
Gdy wieziono mnie wtedy na salę nie wiedziałam co się stanie. 
Czułam się źle, a brzuch cholernie mnie bolał. 
Przed oczami migały mi jakieś światełka. 
W końcu zaczęłam rodzić.
Nie wiedziałam jak długo to trwało. 
Ostatnie co zapamiętałam to widok James'a i lekarzy.
Następnie zamknęły mi się oczy i widziałam białe światło.
Umieram. 
Wtedy tak pomyślałam.
Przed oczami stanęło mi całe życie.
Od mojego dzieciństwa,do porodu, przez to jak poznałam chłopaków.
Całe życie. 
Wszystkie wydarzenia.
Chrzest Belli. Zaręczyny. Ślub. 
Wszystkie kłótnie. 
Każdy moment. 
To jak film. Biografia. 
Później widziałam tylko światło.
W końcu stałam w jakimś całkiem białym pomieszczeniu.
Na przeciwko mnie stał anioł.
Gdy się odwróciłam zobaczyłam całą rodzinę i przyjaciół.
Miałam wybór. 
Iść w tą lub w drugą stronę.
Wybrałam życie.
Po chwili wszystko zniknęło i oczy same mi się otworzyły.
Nade mną stali lekarze. 
Po chwili jeden wyszedł z sali. 
Przeżyłam. 
Udało się. 
Cała i zdrowa. 
Może nie do końca zdrowa, ale jednak żyję.


**Następnego dnia**
Dziś już leżę we własnej piżamie. 
Wywnioskowałam, że te łóżka szpitalne są całkiem wygodne. 
Wyczekiwałam Niall'a i Belli. 
Lekarz powiedział, że mają przyjść. 
Dowiedziałam się, że białaczka zniknęła. 
Tak jak wcześniej.
I, że nie wiedzą jak to się stało. 
Dziecko jest całkowicie zdrowe. 
Już dzisiaj je karmiłam.
James jest śliczny. 
Teraz chcę tylko zobaczyć Niall'a i Bellę.
Wyczekuję na nich od samego rana. 

Siedziałam zaniepokojona na łóżku gdy weszli do sali.
 Cała gromada. 
Nie było tylko moich rodziców i mamy Niall'a.
Niestety.
Każdy zaczął mnie ściskać, a na końcu podszedł Niall.
-Kochana. - Przytulił mnie i dał mi buziaka.
-Wczoraj chciałam Ci dać list. 
-To już drugi pożegnalny. Ten pierwszy czytałem, ale ten drugi.. Może kiedy indziej przeczytam. Wiesz no.. Nie chcę teraz płakać. Wreszcie Cię odzyskałem. Tak w ogóle paparazzi chcą zrobić z Tobą wywiad. 
Gdybyś mogła wyjrzeć przez okno zobaczyłabyś ile fanek stoi pod szpitalem. 
Pomógł mi wstać i dojść do okna. 
Na szczęście był balkon. 
Nie wiem skąd on się tu wziął ale jest. 
Założyłam szlafrok i wyszłam na niego.
Pomachałam wszystkim i przesłałam im całusy, po czym usłyszałam krzyki 'We love you !' 
To było bardzo miłe. 

_______________________________
Hej xD
Jak się podoba rozdział ? 
Myślę, że to już koniec.
Nie jestem pewna czy Was nie zanudzam. 
:/
Czekam na wasze opinie co do rozdziału i zakończenia opowiadania. 
Jestem bardzo do niego przywiązana. Mogłabym w kółko pisać <3
Do Was też się przywiązałam. 
Szkoda tylko, że jest 10 obserwatorów, a komentują 3 czy 4 osoby ;C
To chyba tyle :) 
Macie jakieś pomysły jak teraz namieszać w ich szczęśliwym życiu ? xD
Piszcie w kom :* 
Może pojawi się następny :) 

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 44.

.. zauważyłem tam paparazzi. 
Nie wiem jak się oni tu dostali.
Przecież nie powinni ich wpuścić.
Szybko wróciłem do sali zanim ktokolwiek mnie zauważył.
-Co się stało ? - Zapytała Nat.
-Paparazzi są na korytarzu. Chyba o Ciebie pytają gdzie można się znaleźć. - Odpowiedziałem zaciągając zasłony i zamykając drzwi.
-Jak się dowiedzieli ? 
-nie wiem.. Mogli siedzieć u nas pod domem i zobaczyć jak karetka Cię zabiera. Zapewne nikt im nie powie gdzie leżysz, ale mogą być tak wścibscy, że przejrzą wszystkie sale.. Teraz siedź cicho lub mów szeptem. - Powiedziałem siadając obok niej i ją przytulając. 
-Niall wyjdź do nich.. Powiedz, że nic mi nie jest. 
-Przecież mogą pomyśleć, że za wcześnie urodzisz.. Napiszą o tym w gazetach. Twoi rodzice będą przerażeni..


**kilka dni później**
Z dnia na dzień mi się pogarszało. Byłam coraz to bledsza i miałam już zapadnięte policzki. 
Na szczęście z dzieckiem było wszystko okey. 
Moi rodzice się dowiedzieli. Wpadli w szał, że nie chcę brać leków. 
Nawet mama Niall'a przyjechała. 
Teraz zatrzymała się u nas, a moi rodzice wrócili do siebie.
Każdy przychodzi do mnie. Mają takie 'zmiany'.
Chyba, że wszyscy pracują.
Ostatnio przyszła mama Niall'a z Bellą.
Chciała mnie bardzo zobaczyć.
Powiedziała mi, że nawet jeśli umrę to i tak będzie o mnie pamiętać i, że gdy ona będzie miała córeczkę to nazwie ją moim imieniem.
Tak się wtedy wzruszyłam. 
Nie wiedziałam, ze mam tak mądrą córkę. 
Mówiła mi wiele miłych, a zarazem wzruszających rzeczy.
Teraz siedzę sama.
Nie chciałam, żeby dzisiaj przychodził ktokolwiek.
Ciężko mi było patrzeć na nich wszystkich.
Widziałam jak cierpią przeze mnie.
Ostatnio lekarz mi powiedział, że jeśli dziecko urodzi się przynajmniej pod koniec siódmego miesiąca to uda się mnie uratować.
Ale chyba James'owi się nie spieszy.
Czasem strasznie kopie, ale raczej tak wcześnie nie wyjdzie.
Cały czas jestem w szpitalu.


**Dzień porodu**
Jak na co dzień leżałam wygodnie na łóżku gdy nagle poczułam, że mały chce wyjść.
Siedziałam wtedy z Niall'em.
-Niall zaczyna się ! - Krzyknęłam.
-Co ?!
-Rodzę !! Zawołaj lekarza !
Niall wybiegł szybko na korytarz i pobiegł po mojego lekarza.
Próbowałam wstać, ale mi to nie wyszło.
Chciałam mieć to już za sobą.
Niestety lekarz przyszedł po pięciu minutach, ponieważ Niall nie mógł go znaleźć.
Przewieźli mnie na inną salę i się zaczęło.
To było wyczerpujące...

**Oczami Niall'a**
Siedzą tam już dwie godziny. Ile można rodzić ?
Zadzwoniłem wcześniej po resztę.
Przyszła nawet mama z Bellą.
Siedzieliśmy teraz na korytarzu i czekaliśmy na lekarza.
Byłem zmartwiony, ale też się cieszyłem, że Natalie wytrzymała i nie umarła.
Jak dotąd wszystko było ok.
Szkoda, że nie mogła spędzić tego czasu w domu.
Bardzo chciała wyjść wcześniej.
W pewnym momencie z sali wyszedł lekarz z pielęgniarką, która trzymała dziecko na rękach.
-Nareszcie.. - Powiedziałem i do niego podszedłem.
Spojrzałem na dziecko.
Był taki słodki.
-Chce pan potrzymać ? - Zapytała.
-Oczywiście. - Odpowiedziałem i wziąłem jego od niej.
Starałem się być delikatny.
Jakoś mi to wyszło.
Podeszła Bella i złapała mnie za bluzę.
-Mogę zobaczyć ? - Zapytała.
-Tak. - Powiedziałem i przykucnąłem.
-Teraz śpi. Musi zostać jeszcze trzy dni w szpitalu na obserwacji. - Powiedział lekarz.
-Cieszę się, że nie umarła. - Powiedziałem pewny, że mówi o Natalie.
-Niestety pani Natalie nie żyje.
-Słucham ?! - Podałem James'a pielęgniarce.
Usiadłem na jednym z krzeseł i zacząłem płakać.
Bella podeszła i wziąłem ją na kolana.
Płakaliśmy razem.
Bardzo mocno mnie przytuliła.
Widziałem, że wszyscy płaczą.
Lekarz tam stał.
-Robiliśmy co w naszej mocy.. - Zaczął lekarz.
-Wy zawsze tak mówicie ! - Krzyknął Zayn.
Chciał się na niego rzucić z pięściami, ale Perrie kazała mu się uspokoić.
Nie pamiętam kiedy ostatnio tak płakałem.
W pewnym momencie z sali wyszedł inny lekarz i powiedział :
-Panie doktorze. Niech pan szybko przyjdzie. Pani Natalie...
____________________________
Hej :)
Zdziwiło mnie, że tak szybko skomentowaliście :P
Bardzo dziękuję za miłe komentarze.
Jak się podoba ten rozdział ?
Jak myślicie co powie ten lekarz, który wyszedł z sali ?
Wszystko w następnym rozdziale :)
Mam nadzieje, że się nie znudziliście czytając to : )
Do następnego :*

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 43.

Wszyscy ludzie w restauracji zaczęli klaskać (okey xD).
Nie wiem jak, ale słyszeli naszą rozmowę. 
Po kolacji postanowiliśmy wrócić do domu.
Było jeszcze wcześnie, więc zanim dotarliśmy do mieszkania to najpierw odwiedziliśmy Liam'a i Daniele.
-Cześć. - Ucieszyła się Dan, która otworzyła nam drzwi. 
Przytuliłyśmy się i weszliśmy do środka.
Liam i Bella właśnie oglądali mecz. 
Krzyki było słychać w całym domu. 'No strzel tego gola !' 
I tym podobne. 
Byli tak zajęci oglądaniem i kibicowaniem, że nawet nie zauważyli, że przyszliśmy.
-Cześć ! - Krzyknął Niall prosto do ucha Liam'a. 
Ten aż spadł z kanapy. 
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. 
-Mógłbyś ostrzegać przed takimi rzeczami ! - Powiedział Liam z podłogi. 
-Dobra, dobra. 
-Co tak wcześnie ? Myślałem, że będzie coś więcej po tej kolacji. - Powiedział Liam. 
Dan puknęła go lekko w głowę.
-Liam ty już dobrze wiesz, że nic więcej być nie może. - Powiedziałam.
-A czemu ? - Zapytała Bella, która wszystkiemu się przysłuchiwała.
-Bo Twoja mama jest w ciąży.. - Powiedział Liam. 
-To cudownie ! Jak damy mu na imię ? - Zapytała podekscytowana Bella.
-Jeszcze nie wiadomo czy to chłopczyk czy dziewczynka. - Odpowiedziałam.
Bella mnie tylko przytuliła i wróciła do oglądania meczu.
Po chwili poszłam razem z Dan do kuchni. 
Chciała mnie oprowadzić po całym domu. W końcu kupili sobie nowy. 
-Chcesz herbaty ? - Zapytała.
-Jasne. Ale Niall się ucieszył. 
-No widać. Cały promienieje. - Zaśmiała się Dan.
-Faktycznie. Nie przyjrzałam mu się dobrze. 
-Który miesiąc ? 
-Pierwszy. Znów się namęczę trochę. 
-Oj tam. Z jednym wytrzymałaś to i z drugim. 
-Tak tylko boję się, że znowu będzie zagrożona ciąża.
-A to wcześniej była ? 
-Tak. - W tym momencie wszedł Niall.

**Oczami Niall'a**
Poszedłem do kuchni po coś do picia. W końcu Liam nawet nie chciał się podnieść. 
Już miałem wchodzić gdy usłyszałem słowa Natalie. 
-..boję się, że znowu będzie zagrożona ciąża.
-A to wcześniej była ? - Zapytała jej Daniele.
-Tak. 
Po tych słowach wszedłem do kuchni.

-O czym rozmawiacie ? - Zapytałem.
-Podsłuchiwałeś ? - Obie mnie zapytały.
-Nie. Dopiero co przyszedłem tutaj. 
-Masz szczęście. - Powiedziała Nat.
-A to ukrywasz coś ? -Zapytałem obejmując ją od tyłu rękoma.
-Nie. - Dała mi buziaka. 
-Przyszedłem po coś do picia. 
Dan podała mi szklanki i colę i wyszedłem z kuchni.

**Oczami Natalie**
-Prawie się dowiedział.. - Powiedziałam gdy Niall się oddalił.
-Trudno. Powinien wiedzieć.. Nie uważasz ?
-Daniele.. Obiecaj, że mu nie powiesz.. Nie możesz.. Liam też nie wie.. Wiedzą tylko rodzice.. On nie może..
-Okey. Tylko, że lepiej abyś ty mu powiedziała, a nie ktoś inny.. Przecież on to może usłyszeć jeśli my będziemy o tym rozmawiać.
-Dobrze.. Jeśli się coś będzie działo to mu powiem.. Przecież znów mogą być problemy.
-Natalie.. Posłuchaj mnie wreszcie.. Albo mu powiesz, albo zrobię to ja.. Chcesz mu powiedzieć później ? Jak znów będę problemy ? Weź .. Przecież się nie opłaca.. On będzie cierpiał..
-No dobra.. Powiem mu jak wrócimy do domu..
Daniele mnie przytuliła, po czym wzięłyśmy herbatę i ciastka, i poszłyśmy do salonu.

**Następnego dnia**
Gdy się obudziłam było po 10. Dzisiaj była niedziela czyli miałam wolne.
Bella też nie szła do przedszkola.
Podniosłam się z łózka.
Niall'a już nie było.
Gdy stanęłam zaczął boleć mnie brzuch.
Złapałam się za niego i w tym momencie wszedł Niall.
-Co jest ? - Podbiegł do mnie szybko i przytrzymał, żebym nie upadła.
-To nic takiego. Trochę boli. Tak jest zawsze.
-Na pewno ? - Niall tak się przejął. A nie było czym.
-Tak. Bella wstała ? - Próbowałam zmienić temat.
-Nie. Jeszcze śpi. Wczoraj tak długo nie mogła zasnąć to dzisiaj pośpi do 12.
-Okey. To ja się ubiorę i zejdę na śniadanie za chwilę. Idź już.
Niall dał mi buziaka, po czym wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi.
To słodkie, że tak się przejmuje.
Poszłam do garderoby wziąć jakiś zestaw.
Długo zastanawiałam się co ubrać.
Na dworze było zimno. Niebo zachmurzone. Czasami widać było małe promienie słońca, które próbowały przebić się przez ciężkie chmury.
Na szczęście nie padało. Było około 10 stopni.
Dzisiaj raczej nigdzie nie wychodzimy, więc nałożyłam lekko podarte rurki, luźną koszulkę, a na to ciepły sweter.
W takie zimne dni przydają się też ciepłe skarpety. Dobrze, że sobie kupiłam.
Włosy dokładnie rozczesałam i spięłam w luźnego koka, po czym poszłam do kuchni gdzie siedział Niall.


**Pięć miesięcy później**
To już szósty miesiąc. Tak się cieszymy.
Niall cały czas siedziałby ze mną. Niestety to jest niemożliwe, bo przecież nikt za niego pracować nie będzie.
Dzisiaj akurat siedzimy sobie razem.
Podczas oglądania telewizji poszłam po herbatę do kuchni i w połowie drogi zasłabłam.

**Oczami Niall'a**
Zobaczyłem jak Natalie upada. Tak się wystraszyłem.
Podbiegłem do niej i zadzwoniłem na pogotowie, a później do Liam'a.
Powiedziałem co się stało.
Obiecał, że przyjedzie jak najszybciej do nas z Dan i zajmie się Bellą.
Tak się bałem.
Pobiegłem po Bellę i powiedziałem jej co się stało.
Zaczęła płakać.
Powiedziałem, że za chwile będzie tu Daniele i Liam.
Na szczęście przyjechali przed karetką.
Ja pojechałem z Natalie do szpitala.
Cały czas trzymałem ją za rękę.
Lekarz wypytywał o wszystko.
-Który miesiąc, czy bierze jakieś leki, czy była na coś chora?
-Szósty miesiąc. Leków nie bierze. Przecież t niezdrowe. Nie pije też. Je same zdrowe rzeczy, a chora nie była.. - Odpowiadałem.
-Zaraz. Przypomniało mi się, że była chora na białaczkę. Sam nie wiem jak mogło mi to wypaść z głowy.. - Powiedziałem po chwili.
-Aha. No w takich przypadkach zdarza się zapominać o takich rzeczach.. Jest możliwość, że znów może mieć białaczkę.. Ona zawsze jest taka blada ? - Zapytał.
-Tak. To znaczy od kilku miesięcy.. Teraz jest luty.. Gdzieś tak od listopada. A czemu pan pyta ?
-Nie zdarzało jej się upadać czasem ?
-Mnie nie ma często w domu. Zostaje zawsze sama z córką gdy gdzieś idę. A jak córka jest w przedszkolu to przychodzą do niej przyjaciółki. Nie widziałem, żeby ją coś ostatnio bolało.
-Dziwne. Ale sprawdzimy wszystko.
-Dziękuję.
Po chwili byliśmy w szpitalu.
Natalie się obudziła w drodze do niego.
chciała coś powiedzieć, ale nie mogła wykrztusić słowa.
 W szpitalu od razu przewieźli ją na salę.
Później zaczęły się badania.
Siedziałem tam chyba trzy godziny.
Nie mogłem jej zobaczyć i dowiedzieć się jak się czuje.
W końcu wyszedł lekarz i podszedł do mnie.
-Pańska żona ma białaczkę. Znów. Tak, więc musi zostać pod naszą obserwacją. Tylko jest taki problem, że nie chce brać leków. Nie chce stracić dziecka.. Mógłby pan ją przekonać ?
-A to mogę już od niej wejść?
-Tak oczywiście.
-Dobrze. Za chwilę będę.
Wszedłem do sali.
Siedziała na łóżku i płakała.
Była załamana.
Podszedłem do niej i ją mocno przytuliłem.
Wtuliła się w mój tors i nie chciała oderwać.
 W końcu usiedliśmy na przeciwko siebie i zacząłem rozmowę.
-Czemu nie chcesz przyjmować leków ? - Zapytałem.
-Bo to zabije James'a.. - Uroniła kilka łez.
-Ale Twoje życie też jest ważne.. Dla mnie.. Dla naszych przyjaciół i dla Belli..
-Ale ja nie chcę. Wolę umrzeć.. On musi przeżyć..
-Nie płacz.. Coś wymyślimy..
-Ale ja nie wezmę tych leków. Teraz jedź do domu..
-Nie. Ja tu zostaję.
-Kocham Cię. - Pocałowałem ją.
Widać było, że podniosło ją to na duchu

Gdy wyszedłem na korytarz zauważyłem tam ...

_______________________________
Hejoo : )
Co tam ? : )
Podoba się rozdział ? Będzie trochę tragicznie.. :/
Czasem musi tak być.
Jak myślicie. Natalie wyzdrowieje ?
I kogo Niall zastanie na korytarzu ?
Jakie chcecie zakończenie ?
Tak w ogóle nie wiem czy Wam się to podoba.
A jak myślicie czemu syn ma mieć na imię James ? xD
Odpowiedzcie na pytania :)
A jak macie jakieś pytania do mnie lub do bohaterów to zapraszam do specjalnej zakładki.
Nikt się nic nie pytał jeszcze ;CC
Tak, więc czekam na wasze opinie i pytania : ))
Do następnego. 

czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 42.

Gdy się obudziłam była już 12.
Nie było dziwne to, że spałam tak długo, ponieważ usnęłam chyba dopiero o 3.
Wypoczęta podniosłam się z łóżka, po czym nałożyłam czarne rurki, bluzę i buty, po czym zeszłam na dół.
W salonie siedzieli wszyscy i rozmawiali.
Bella też tam była.
-Cześć. - Powiedziałam wchodząc do salonu.
Wszyscy przywitali mnie uśmiechem, a ja nie chcąc im przeszkadzać poszłam do kuchni.
Widać, że Bella dobrze dogaduje się z Daniele.
Teraz nawet się do mnie nie odezwała, bo tak była pochłonięta zabawą i rozmową.
Zrobiłam sobie kawę, ale była za gorąca, więc zostawiłam ją na stole w kuchni i poszłam do łazienki.
Dopiero tam przekonałam się, że bardzo źle wyglądam.
Mimo tego, że długo spałam miałam podkrążone oczy.
Najpierw umyłam twarz dobrze ją po tym osuszając, a później zrobiłam lekki make-up.
Trzeba w końcu o siebie zadbać.
Włosy rozczesałam, po czym zrobiłam niechlujnego koka i zeszłam na dół.
Nadal wszyscy siedzieli w salonie i oglądali TV. Tylko nie było taty, bo jak zwykle w pracy.
Wzięłam swoją już chłodną kawę i usiadłam na kanapie obok mamy.
Nic nie mówiła. Wpatrywała się to w telewizor to we mnie.
To było trochę irytujące.
Oglądaliśmy jakąś durną telenowelę. Z resztą nie dziwię się.
Bella się bawiła, więc nie chciała oglądać bajek i mama mogła w spokoju obejrzeć swój ulubiony serial.
Za czasem zaczęło mnie to irytować i po prostu wyłączyłam TV, a każdy spojrzał się na mnie dziwnie.
Liam, który siedział w fotelu, po prostu wyszedł z domu, a mama poszła do kuchni, natomiast Daniele wysłała Bellę do jej małego pokoju.
Mała za bardzo nie chciała, ale po długiej namowie pobiegła na górę zabierając wszystkie zabawki.
Wstałam z kanapy i chciałam wyjść, ale Dan złapała mnie za rękę.
-Wszystko w porządku ? - Zapytała.
-Nie.. - Odpowiedziałam ze łzami w oczach.

Usiadłam obok niej i się od niej przytuliłam.
Zaczęłam bardzo płakać, a Dan próbowała mnie pocieszyć.
W pewnym momencie zadzwonił mój telefon.
-Kto to ? - Zapytała.
-Niall.. - Powiedziałam, a ona kazała mi odebrać.
Tak też zrobiłam.

**rozmowa przez telefon**
J - ja
N- Niall.

J : Czego chcesz ? 
N : Wróćcie do domu. 
J : Po co ? 
N : Tęsknię. Liam ci jeszcze nie powiedział wszystkiego o tych moich wyjściach ? 
J : A co miał mi powiedzieć, że mnie zdradzasz ? 
Po tym się rozłączyłam.
Po chwili przyszedł sms, żebym porozmawiała z Liam'em.
Tak też postanowiłam.
Nałożyłam kurtkę i wyszłam na dwór gdzie Liam siedział pod pretekstem zgrabienia liści, które już opadły.
Na dworze nie było za ładnej pogody, ale nie była też taka zła. Z resztą kogo teraz obchodzi pogoda.
-Niall kazał mi z Tobą porozmawiać, więc słucham..- Powiedziałam, a on pociągnął mnie za łokieć i poszliśmy w kierunku parku.
Zaczął mi opowiadać.
-Niall Cię nie zdradził.. Co dziennie był z nami. Tylko wczoraj akurat mnie tam nie było, ponieważ przyjechałem do rodziców z wiadomością, że chcę wziąć ślub z Daniele. Ucieszyli się bardzo.. Na dodatek mówiłem im, że Eleanor zaszła w ciążę i będzie kolejne dziecko w naszej wielkiej rodzinie.
Niall po prostu był smutny i codziennie potrzebował wsparcia przyjaciół.
-To czemu nie powiedział nic mnie ? 
-No bo.. On był smutny przez Ciebie. Nie powiedziałaś mu bardzo ważnej rzeczy..
-Niby jakiej ? 
-Parę dni temu Niall znalazł test ciążowy.. U Was w domu.. Nikomu nie powiedziałaś, że jesteś w ciąży.. On myślał, że go zdradziłaś.. Powiedz mi .. To jest jego dziecko ? 
Teraz Liam się zatrzymał i spojrzał mi głęboko w oczy.
-Jego.. 
-Który miesiąc ? 
-Pamiętasz jak wtedy mieliście trasę i byliście w Paryżu ? Przyjechałyśmy wtedy do Was. To znaczy ja i Bella.. To właśnie wtedy.. To jest dopiero pierwszy miesiąc.. Dlatego nic nie widać..
-Czemu nie powiedziałaś Niall'owi ? 
-Bo się bałam.. Przecież to mu tylko zepsuje całą karierę.. 
-Co ?! Wiesz jaki on jest szczęśliwy, że ma córkę ? Po prostu Was obie kocha.. I pokocha jego lub ją..
Zobaczysz, że gdy się urodzi to będzie bardzo szczęśliwy.. A jeżeli teraz mu wszystko wyjaśnisz będzie jeszcze szczęśliwszy. 
Po takiej rozmowie wróciliśmy weseli do domu.
Postanowiłam zostać jeszcze ten dzień u rodziców, a jutro rano wyjedziemy.
Tylko to ma być niespodzianka dla Niall'a.
Liam i Dan też już jutro jadą, ponieważ praca wzywa.

Reszta dnia minęła nam bardzo szybko, a świadomość, że już jutro porozmawiam z Niall'em i będzie wszystko okey była wspaniała.

Wieczorem gdy tylko się wykąpałam od razu zasnęłam.

**Następnego dnia**
Wstałam o 7 rano i poszłam obudzić Bellę.
Nie chciała za bardzo wracać dzisiaj do domu, ale jakoś ją przekonałam.
Ubrałam się w szare rurki, top tego samego koloru i czerwony sweter. 
Zrobiłam lekki make-up i luźnego koka, po czym schowałam wszystko do walizki i zeszłam z nią na dół.
Bella już tam czekała.
Najpierw zjedliśmy wszyscy razem śniadanie, a później wyjechaliśmy. 

**W domu**
Po dwugodzinnej jeździe byłyśmy już pod domem.
Samochód Niall'a stał w tym samym miejscu co wczoraj.
Wzięłam walizki, a Bella pobiegła od razu do domu.
Niestety drzwi były zamknięte, więc musiałam je otworzyć swoimi kluczami.
Gdy weszłyśmy do środka usłyszałyśmy tylko chrapanie dochodzące z salonu.
Zaśmiałyśmy się obie i weszłyśmy dalej.
Faktycznie w salonie spał Niall. I to jak słodko. 
Zaniosłam obie walizki na górę, po czym wzięłam się najpierw za rozpakowanie tej Belli, a później mojej.
Mała już się położyła, bo była niewyspana.
Ja postanowiłam zrobić śniadanie dla Niall'a i drugie dla nas.
Zrobiłam tylko naleśniki, a Niall oczywiście już wyczuł i przyszedł do kuchni. 
-Natalie ! - Krzyknął i mnie mocno przytulił, po czym zaczął całować. 
-Jak się cieszę, że wróciłaś. - Powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Ja też się cieszę. Muszę Ci coś powiedzieć... 
-W takim razie może podeślemy Bellę Liam'owi, a my pójdziemy wieczorem na kolację ? - Zaproponował.
-Jeśli Daniele i Liaś będą chcieli z nią zostać to proszę bardzo. - Uśmiechnęłam się i dokończyłam pracę przy naleśnikach, po czym ułożyłam je na wielkim talerzu i postawiłam na stole.
Do tego wzięłam trzy małe talerzyki i trzy szklanki, i ustawiłam je w odpowiednich miejscach.
Po chwili na dół zeszła Bella ubrana wciąż w piżamę. 
Zaczęliśmy jeść. W pewnym momencie Bella zapytała.
-Tato ? A czemu nie spałeś w waszym łóżku tylko na kanapie ? 
-Bo widzisz.. Jeśli twojej mamy nie ma w nocy to ja nie chcę sam tam spać. - Odpowiedział Niall i się uśmiechnął.
Po śniadaniu zadzwoniłam do Dan. Oczywiście zgodziła się przypilnować trochę Belli. 
Ucieszyłam się i od razu powiedziałam o tym Niall'owi i Belli.
Bella powiedziała, że nawet chce zostać u nich na noc, więc napisałam do Dan, a ona też się zgodziła. 
Akurat dziś jest sobota, więc nie ma problemu z przedszkolem, a ja i tak nie idę do pracy, bo mam urlop.


**Wieczorem**
Kolację mieliśmy mieć o 20. Stolik w restauracji był już zarezerwowany.
Po 18 wzięłam prysznic. Gdy dobrze się wytarłam nałożyłam czarną bieliznę i poszłam do pokoju przygotować ubranie. Wybrałam czarną sukienkę w białe kwiatki, czarne rajstopy, buty na koturnie i czarny płaszcz.
Najpierw zrobiłam  lekki make-up później podkręciłam końcówki włosów i zaczęłam się ubierać. <klik>
Gdy byłam gotowa wzięłam torebkę i spakowałam do niej potrzebne rzeczy, po czym zeszłam na dół. 
Tam założyłam płaszcz i buty. Poczekałam jeszcze chwilę na Niall'a i mogliśmy jechać.
Po drodze się do siebie nie odzywaliśmy. 
Niall włączył radio i podśpiewywał sobie, a ja siedziałam wpatrzona przed siebie.
Bella była już u Dan od popołudnia. 
Tak bardzo chciała do niej pojechać, że nie chciała nawet czeka do wieczora.
Gdy byliśmy na miejscu Niall wysiadł z samochodu, po czym podszedł od strony pasażera i otworzył mi drzwi.
Wysiadłam pospiesznie, a Niall zamknął samochód i poszliśmy do środka.
W restauracji było przepięknie. 
Nie była to jakaś szczególna okazja, bo po prostu miałam powiedzieć Niall'owi, że jestem w ciąży.
Usiedliśmy przy wyznaczonym stoliku w rogu restauracji. 
Niall odsunął mi krzesło i zaczekał dopóki nie usiadłam. 
Dopiero później on mógł usiąść. 
Najpierw złożyliśmy zamówienie. Kelner chciał przynieść wino, ale powiedziałam, że ja nie piję, a Niall prowadzi, więc zamówiliśmy dwa soki pomarańczowe.
Po półgodzinnej ciszy przynieśli nam kolację. 
Naprawdę nic nie mówiliśmy. 
Dopiero gdy zaczęliśmy jeść Niall się odezwał.
-O czym chciałaś mi powiedzieć ? 
-To nic takiego.. 
-No weź.. Nie będę tyle czekał . - Zaśmiałam się. 
-Jestem w ciąży. Uważaj, żeby Ci jedzenie nie uciekło. 
-C-co ? ! - Niall się zakrztusił.
-Uważaj, żeby Ci jedzenie nie uciekło. - Powtórzyłam.
-Ale to pierwsze... 
-Jestem w ciąży. 
Niall się uśmiechnął, po czym wstał i mnie przytulił. 
-Nasze dziecko... - Zaczął mówić do mojego brzucha. 
-Ono nie jest twoje.. - Powiedziałam.
-Jak to ?!  - Zapytał zdenerwowany. 
-Ono nie jest Twoje. Jest najlepszego tatusia na świecie. - Powiedziałam, a Niall szeroko się uśmiechnął i mnie pocałował....

__________________________
witajcie ; * Jednak zmieniłam wszystko ; ) 
Podoba się ? ; ) 
Jeśli nie to napiszcie.. Ja to uszanuję ; * 
Wiem, że długo nie pisałam, ale nie było okazji.
Poza tym nie miałam pomysłu.. ; ( 
Teraz już mam xD 
Do następnego ; )