wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 44.

.. zauważyłem tam paparazzi. 
Nie wiem jak się oni tu dostali.
Przecież nie powinni ich wpuścić.
Szybko wróciłem do sali zanim ktokolwiek mnie zauważył.
-Co się stało ? - Zapytała Nat.
-Paparazzi są na korytarzu. Chyba o Ciebie pytają gdzie można się znaleźć. - Odpowiedziałem zaciągając zasłony i zamykając drzwi.
-Jak się dowiedzieli ? 
-nie wiem.. Mogli siedzieć u nas pod domem i zobaczyć jak karetka Cię zabiera. Zapewne nikt im nie powie gdzie leżysz, ale mogą być tak wścibscy, że przejrzą wszystkie sale.. Teraz siedź cicho lub mów szeptem. - Powiedziałem siadając obok niej i ją przytulając. 
-Niall wyjdź do nich.. Powiedz, że nic mi nie jest. 
-Przecież mogą pomyśleć, że za wcześnie urodzisz.. Napiszą o tym w gazetach. Twoi rodzice będą przerażeni..


**kilka dni później**
Z dnia na dzień mi się pogarszało. Byłam coraz to bledsza i miałam już zapadnięte policzki. 
Na szczęście z dzieckiem było wszystko okey. 
Moi rodzice się dowiedzieli. Wpadli w szał, że nie chcę brać leków. 
Nawet mama Niall'a przyjechała. 
Teraz zatrzymała się u nas, a moi rodzice wrócili do siebie.
Każdy przychodzi do mnie. Mają takie 'zmiany'.
Chyba, że wszyscy pracują.
Ostatnio przyszła mama Niall'a z Bellą.
Chciała mnie bardzo zobaczyć.
Powiedziała mi, że nawet jeśli umrę to i tak będzie o mnie pamiętać i, że gdy ona będzie miała córeczkę to nazwie ją moim imieniem.
Tak się wtedy wzruszyłam. 
Nie wiedziałam, ze mam tak mądrą córkę. 
Mówiła mi wiele miłych, a zarazem wzruszających rzeczy.
Teraz siedzę sama.
Nie chciałam, żeby dzisiaj przychodził ktokolwiek.
Ciężko mi było patrzeć na nich wszystkich.
Widziałam jak cierpią przeze mnie.
Ostatnio lekarz mi powiedział, że jeśli dziecko urodzi się przynajmniej pod koniec siódmego miesiąca to uda się mnie uratować.
Ale chyba James'owi się nie spieszy.
Czasem strasznie kopie, ale raczej tak wcześnie nie wyjdzie.
Cały czas jestem w szpitalu.


**Dzień porodu**
Jak na co dzień leżałam wygodnie na łóżku gdy nagle poczułam, że mały chce wyjść.
Siedziałam wtedy z Niall'em.
-Niall zaczyna się ! - Krzyknęłam.
-Co ?!
-Rodzę !! Zawołaj lekarza !
Niall wybiegł szybko na korytarz i pobiegł po mojego lekarza.
Próbowałam wstać, ale mi to nie wyszło.
Chciałam mieć to już za sobą.
Niestety lekarz przyszedł po pięciu minutach, ponieważ Niall nie mógł go znaleźć.
Przewieźli mnie na inną salę i się zaczęło.
To było wyczerpujące...

**Oczami Niall'a**
Siedzą tam już dwie godziny. Ile można rodzić ?
Zadzwoniłem wcześniej po resztę.
Przyszła nawet mama z Bellą.
Siedzieliśmy teraz na korytarzu i czekaliśmy na lekarza.
Byłem zmartwiony, ale też się cieszyłem, że Natalie wytrzymała i nie umarła.
Jak dotąd wszystko było ok.
Szkoda, że nie mogła spędzić tego czasu w domu.
Bardzo chciała wyjść wcześniej.
W pewnym momencie z sali wyszedł lekarz z pielęgniarką, która trzymała dziecko na rękach.
-Nareszcie.. - Powiedziałem i do niego podszedłem.
Spojrzałem na dziecko.
Był taki słodki.
-Chce pan potrzymać ? - Zapytała.
-Oczywiście. - Odpowiedziałem i wziąłem jego od niej.
Starałem się być delikatny.
Jakoś mi to wyszło.
Podeszła Bella i złapała mnie za bluzę.
-Mogę zobaczyć ? - Zapytała.
-Tak. - Powiedziałem i przykucnąłem.
-Teraz śpi. Musi zostać jeszcze trzy dni w szpitalu na obserwacji. - Powiedział lekarz.
-Cieszę się, że nie umarła. - Powiedziałem pewny, że mówi o Natalie.
-Niestety pani Natalie nie żyje.
-Słucham ?! - Podałem James'a pielęgniarce.
Usiadłem na jednym z krzeseł i zacząłem płakać.
Bella podeszła i wziąłem ją na kolana.
Płakaliśmy razem.
Bardzo mocno mnie przytuliła.
Widziałem, że wszyscy płaczą.
Lekarz tam stał.
-Robiliśmy co w naszej mocy.. - Zaczął lekarz.
-Wy zawsze tak mówicie ! - Krzyknął Zayn.
Chciał się na niego rzucić z pięściami, ale Perrie kazała mu się uspokoić.
Nie pamiętam kiedy ostatnio tak płakałem.
W pewnym momencie z sali wyszedł inny lekarz i powiedział :
-Panie doktorze. Niech pan szybko przyjdzie. Pani Natalie...
____________________________
Hej :)
Zdziwiło mnie, że tak szybko skomentowaliście :P
Bardzo dziękuję za miłe komentarze.
Jak się podoba ten rozdział ?
Jak myślicie co powie ten lekarz, który wyszedł z sali ?
Wszystko w następnym rozdziale :)
Mam nadzieje, że się nie znudziliście czytając to : )
Do następnego :*

3 komentarze:

  1. Serio, to już miałam łzy w oczach. Serio myślałam, że umarła, ale to nie było ostatni rozdział, dlatego, może ją uratowali, jednak? :D
    Świetny rozdział, czekam na nexta i zapraszam do mnie : )

    OdpowiedzUsuń
  2. chesz zebym ja tu dostala zawalu?! Na szczęście jestem przekonana, ze nie uśmiercisz Natalie... Chyba nie jest aż taka wredna? O,o xD
    a i przepraszam, że nie komentowałam, ale ostatnio nie mialam czasu czytac... :p
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyno chcesz żebym dostała zawału czy umarła z ciekawości !!! czekam na nexxta :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń