środa, 19 lutego 2014

Epilog.

Wszystkie rzeczy były już spakowane.
Byliśmy gotowi do wyjazdu. 
Pozostało nam jedynie wymeldowanie się z hotelu i dłuższa podróż do domu.

Jadąc samochodem i słuchając starych piosenek poczułam się młodsza o kilka lat.
Niall trzymał jedną rękę na kierownicy, a drugą na skrzyni biegów.
Co jakiś czas dotykał zewnętrzną stroną dłoni mojego uda. 
Przechodziły mnie ciarki za każdym razem gdy to robił.
Powinnam się już przyzwyczaić do motylków w brzuchu, ale z każdym dniem kocham go coraz bardziej.

Po dwóch godzinach podróży byliśmy w Londynie.
Niall postanowił zrobić zakupy, więc pojechaliśmy do centrum.
W sklepie zachowywał się jak dziecko. 
Ja pchałam wózek, a on biegał w każdą stronę i co chwila przynosił coś innego.
W końcu skończyło się miejsce w wózku i ruszyliśmy do kasy.
Kolejki w ogóle nie było, więc po chwili byliśmy znów w drodze.

Od domu dzieliło nas kilka kilometrów. 
Chciałam zobaczyć James'a. 
Nie wiem jak podziękujemy za wszystko mamie.

Gdy weszliśmy do domu z kuchni czuć było piękny zapach.
Niall wniósł bagaże, a później zakupy. Gdy mu chciałam pomóc to nawet nie pozwolił mi niczego tknąć. 
Mama przygotowała dla nas 'uroczysty' obiad i szarlotkę.
-Nie wiem poco się tak męczyłaś. Przecież nie było nas tylko dwa tygodnie. 
-Natalie, przecież nie będę siedzieć bezczynnie i myśleć czy dojedziecie cali i zdrowi, czy też coś Wam się stanie. Poza tym martwiłam się, bo długo Was nie było.
-Jesteś kochana. Niall oczywiście musiał zajechać do sklepu i nakupować pełno jedzenia. Poza tym mamy dla Ciebie prezent. Jak tylko zjem to go przyniosę. - powiedziałam i zaczęłam jeść.

Po posiłku Niall zrobił kawę, a ja poszłam do naszej sypialni po prezenty.
W końcu z dwiema torbami zeszłam na dół. 
-Proszę. - podałam jedną torebkę mamie. 
Były tam kosmetyki, biżuteria i muszelka. 
Przytuliłam ją i podeszłam do James'a. 
-A dla naszego kochanego synka mam ubranko i zabawkę. - powiedziałam, po czym podałam James'owi pluszowego żółwia. 
Zaczął go przytulać i całować. 
-Wujek Liam Ci go może zabrać. - powiedział Niall do James'a. 
Wziął go na kolana i zaczął się z nim bawić.
My rozmawiałyśmy, piłyśmy kawę i jadłyśmy ciasto. 
Czułam się naprawdę szczęśliwa. Pomimo tego, że nie ma z nami Belli.
Gdy o niej pomyślałam łzy napłynęły mi do oczu, ale je powstrzymałam. 

Gdyby ktoś obcy na nas spojrzał to uznał by, że jesteśmy szczęśliwą rodziną. 
I tak faktycznie jest. 
Cieszę się, że to z Niall'em się związałam.
Kocham go. Tak samo jak James'a. 
Z każdym dniem coraz bardziej.....


_______________________________________
Heej, hej ♥
Wiem. Pewnie Was zawiodłam, że napisałam epilog.
Już Wam tłumaczę.
Nie opłaca mi się dalej pisać. Jak sami widzicie nie mam już pomysłu.
Poza tym są już małżeństwem, mają dzieci..
Nie będzie już ciekawych akcji, nastoletnich problemów.
Mam nadzieję, że Będziecie czytali inne moje blogi o 1D. 
Bardzo się cieszę, że większość wytrwała do końca pomimo, że nie każdy rozdział był ciekawy i zaskakujący. ♥
I mam dla Was taką ciekawostkę. 
5 lutego dwa tygodnie temu minął rok odkąd prowadzę bloga :* 
Nie myślałam wcześniej, że tyle wytrzymam ; ) 
Dziękuję za wszystkie komentarze. 
Zarówno te miłe jak i te niemiłe :*
Kocham Was siostry ponad życie. 
Dziękuję jeszcze raz ♥
Zapraszam na inne moje opowiadania : 
http://teenagee-dream.blogspot.com/
http://horan-and-smith.blogspot.com/
http://cause-you-were-mine-for-the-summer.blogspot.com/
http://alone--in--wonderland.blogspot.com/


To czeeeść <3 

niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 53.

Okazało się, że to tylko policja. Właściwie nie tylko, bo wlepili nam mandat za szybkie i 'niebezpieczne' jeżdżenie.
Gdy w końcu odjechali, mogliśmy ruszać dalej. 
Po dłuższej chwili zachciało mi się spać. Ułożyłam się wygodnie w fotelu i zasnęłam.

**Dwie godziny później**
Gdy dotarliśmy na miejsce, Niall natychmiast mnie obudził.
Zauważyłam, że przyjechaliśmy nad morze. Niall zaparkował pod hotelem i wysiedliśmy z samochodu.
Wzięliśmy bagaże i weszliśmy po schodach do hotelu. 
Był bardzo duży. Niall podał swoje nazwisko i od razu dostaliśmy klucze od pokoju. 
Mieliśmy pokój na ostatnim piętrze. Weszliśmy z bagażami do windy. 
Dość długo się jechało, bo wiele ludzi jeszcze do tej windy wchodziło, albo wychodziło.
Niall cały czas był w kapturze i okularach, by go nie rozpoznano. 
O siebie się nie martwię. I tak mnie nikt już nie kojarzy. 
Może to i lepiej. Mam spokój na ulicy. Tylko paparazzi się chyba nigdy nie odczepi.
Gdy znaleźliśmy się na naszym piętrze, przeszliśmy na koniec korytarz do pokoju 325.
Niall otworzył drzwi i weszliśmy do środka. 
Wnętrze było ładnie wykończone. Maleńki przedpokój, dalej salon, w którym przeważał kolor szary. 
Stała w nim kanapa, stolik do kawy i telewizor. 
Później zajrzeliśmy do sypialni. ściany były koloru czerwonego, duże łóżko, dwie szafki nocne i lampki. Znajdowały się tam jeszcze drzwi do łazienki, która była dość duża. Był tam i prysznic i wanna. 


**Trochę później**
Gdy już się rozłożyliśmy w pokoju hotelowym to poszliśmy na śniadanie. 
Zamówiliśmy naleśniki z serem. Były bardzo pyszne. Dawno takich nie jadłam.
Gdy skończyliśmy jeść, postanowiliśmy wybrać się na spacer po plaży. 
Poszłam najpierw do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic i po chwili już ubierałam się w letnie ciuchy. 
Wybrałam zwykłe szorty, miętową luźną podkoszulkę, pod to oczywiście czarne bikini. Do tego czarne ray bany i czarne vansy. <klik>
Gdy byłam gotowa to spakowałam jeszcze torebkę.
Schowałam do niej krem do opalania i miękkie ręczniki.
Razem z Niallem wyszliśmy z pokoju hotelowego, zjechaliśmy windą na dół i udaliśmy się od razu na plażę.
Fanów nigdzie nie widziałam. Czułam jednak, że chodzą za nami paparazzi.
Rozłożyliśmy wielkie ręczniki na plaży. Wybraliśmy ustronne miejsce pod wielkim drzewem.
Zdjęłam buty, spodenki i koszulkę. Niall zrobił to samo.
Później posmarował mi plecy kremem do opalania.
Póki co mój ręcznik był na słońcu bym mogła się opalać.
Co pół godziny przekręcałam się z brzucha na plecy i odwrotnie. Tak w kółko. W końcu zasnęłam.


Obudził mnie Niall, który podniósł mnie z ręcznika i biegł ze mną do wody.
Zaczęłam się śmiać i krzyczeć, ale on musiał mnie wrzucić do morza.
-Niall. To nie fair ! Jesteś zbyt silny.
-Daj spokój. Chciałem się trochę zabawić.
-Tak jak kiedyś... - dopowiedziałam.
-Właśnie tak.
Chwilę się popluskaliśmy i popływaliśmy, ale po chwili wyszliśmy.
Wróciliśmy pod nasze drzewo.
Ręcznik przeniosłam do cieniu i razem z Niallem się położyłam.
Długo rozmawialiśmy, ale w końcu wróciliśmy do hotelu na obiad..

**Trzy dni później**
Nasz pobyt nad morzem trwa już cztery dni.
Dzisiaj Niall zaprosił mnie 'na randkę'.
Chcemy sobie przypomnieć jak to było gdy się poznaliśmy.
To romantyczne gdy po ślubie nadal chodzi się na randki.
Miał przygotować coś specjalnego na wieczór.
W tej chwili gdzieś zniknął. Za godzinę ma wrócić po mnie do pokoju.
Myślałam nad tym w co się ubrać. Chciałam wyglądać ładnie.
Zdecydowałam się jednak na białe wysokie szorty, zieloną koszulę, którą włożyłam w spodenki i czarne sandały. <klik>  Szybko się ubrałam, po czym zrobiłam luźnego koka.
Gotowa czekałam na Niall'a w salonie. Siedziałam na kanapie i właśnie pisałam sms'a do mamy Niall'a gdy on wszedł do pokoju.
-Czy można panią prosić ? - zapytał Niall stojąc koło mnie i wyciągając rękę.
-Oczywiście. To gdzie idziemy ?
Wstałam z kanapy, schowałam telefon do kieszeni i złapałam go za rękę.
-Niespodzianka.
-No wiesz co !
-Daj spokój. Jak będziemy na miejscu to na pewno Ci się spodoba.


Gdy byliśmy już na plaży Niall dość długo mnie prowadził.
Na dodatek zawiązał mi opaskę na oczach, żebym nie podglądała.
-Jesteśmy na miejscu. Możesz zdjąć opaskę. - powiedział Niall obejmując mnie w pasie.
Odwiązałam opaskę, a moim oczom ukazało się coś pięknego.
-Niall ! O Boże !! Jak mi się to podoba ! Kocham Cię! - krzyknęłam i wskoczyłam mu na ręce.
On kilka razy mnie obrócił w powietrzu, po czym odstawił na ziemię i czule pocałował.
Po moich policzkach spływały łzy. Nie spodziewałam się czegoś takiego.
Niall złapał moją twarz w dłonie i kciukami otarł łzy z moich policzków.
-Cieszę się, że Ci się podoba. - powiedział Niall i mnie przytulił.
Później usiedliśmy przy 'stoliku' i zjedliśmy kolację.


_____________________________________
Heej <3
No i jest kolejny <3
Jak się podoba ?
Nie jest chyba zbyt długi i jakiś specjalnie fajny, ale pracowałam nad nim długo i liczę na dużo komentarzy.
I tak dla wyjaśnienia. Nie zależy mi tak bardzo na tych komentarzach, ale one dodają mi otuchy i weny też.
Kocham pisać. Każda osoba, która pisze chyba chce mieć chociaż z 5 tych komentarzy.
Ale jeśli Wam się nie chce już czytać, bo jest nudne to ja to zrozumiem.
Nie wiem kiedy będzie kolejny.
To zależy kiedy się wyrobię z lekcjami i wszystkim.
Może za tydzień, może za dwa.
To nie zależy ode mnie. ; )
To chyba tyle ; )
Trzymajcie się <3

PROSZĘ... CHOCIAŻ 5-7 KOMENTARZY.

piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 52.

**Trzy miesiące później, czerwiec**
Pomimo ostatnich przeżyć dość dobrze się wszyscy trzymamy. 
Wróciłam do pracy, a dla James'a załatwiłam sprawdzoną opiekunkę. 
Przynajmniej gdy pracuję to nie myślę tyle o tym wszystkim.
Chciałabym cofnąć czas. To ja powinnam umrzeć.
Cały czas sobie to powtarzam. Przecież gdyby nie ja to ona by żyła. 
Powinnam przestać o tym myśleć.
-Kochanie. - odezwał się Niall, który właśnie wszedł do naszej sypialni.
Usiadł obok mnie na łóżku i zaczął delikatnie gładzić mnie po plecach.
-Tak ? - zapytałam ocierając łzy z policzków.
-Może wybierzemy się gdzieś na dwa tygodnie ? Tylko we dwójkę. Co ty na to ?
-A James ?
-Przecież ma opiekunkę. Do tego moja mama chce przyjechać i spędzić z nim dużo czasu.
-Nie wiem czy wypada tak zostawiać dziecko samo na dwa tygodnie.
-Posłuchaj. Dużo czasu mu poświęcamy. Może się jednak wybierzemy na jakieś wakacje ? Jak dobrze wiesz nie pracuję już tak dużo. W ogóle mamy wolny cały miesiąc.
-No... Dobrze, ale gdzie ?
-Niespodzianka. Znam miejsce gdzie oboje się odprężymy.
-Okey. Kiedy wyjeżdżamy ?
-Jutro. Jest poniedziałek, więc wrócimy w poniedziałek za tydzień. Dzisiaj przyjeżdża mama i jadę już po nią na lotnisko. Ty możesz zacząć się pakować.
-A praca ?
-Już Ci to załatwiłem ! - krzyknął Niall ze schodów.

Nie wiedziałam co robić. Opiekunka zabrała James'a na spacer. Pozostała mi ciepła kąpiel.
Wzięłam ubranie, po czym poszłam do łazienki. Do wanny nalałam dużo wody i wlałam płyn do kąpieli, po czym się rozebrałam, włosy spięłam w koka i weszłam do wanny.
Siedziałam tam, z głośników  leciała uspokajająca muzyka i prawie zasnęłam.
Musiałam w końcu wyjść, bo na podjazd podjechał samochód Niall'a.
Wytarłam się dokładnie ręcznikiem, po czym nasmarowałam się waniliowym balsamem.
Na ciało nałożyłam najpierw bieliznę, a później dresy oraz luźną koszulkę. W pokoju założyłam jeszcze vansy. <klik> Włosy dokładnie rozczesałam, po czym zrobiłam sobie dwa warkocze.
Spojrzałam na siebie w lustrze. Wyglądałam wreszcie normalnie. Oczy nie były już podpuchnięte.
Zrobiłam lekki make-up. Wyglądałam na jakąś osiemnastolatkę. Nagle przypomniało mi się jak zamieszkałam z chłopakami. Tyle się wtedy wydarzyło. Kocham te wspomnienia.
Gotowa zeszłam na dół. W kuchni siedziała już mama oraz Niall, który trzymał James'a.
-Gdzie opiekunka ?
-Już poszła. Przed chwilą jej zapłaciłem i powiedziałem, że ma dwa tygodnie wolnego.


**Następnego dnia**
Wstaliśmy o 4 rano. W pół godziny byłam już gotowa i mogliśmy jechać. Wczoraj się spakowaliśmy i załadowaliśmy wszystko do samochodu.
Jechaliśmy nowym samochodem Niall'a. Miał otwierany dach. Była akurat ładna pogoda i było ciepło, więc Niall go jakoś wziął do tyłu, że go nie ma xD Jedyne co wiem o tym samochodzie to, że jest to jakiś tam citroen. Więcej nie wiem i nie chcę wiedzieć, bo się tym nie interesuję. Z resztą nie ma znaczenia jaki kto ma samochód.
Niall był bardzo szczęśliwy. Ja z resztą też.
Pomyślałam, że fajnie będzie się zabawić, więc włączyłam głośno muzykę i stanęłam, po czym zaczęłam śpiewać. Akurat leciało Live While Where Young. Niall śpiewał oczywiście ze mną. Było bardzo wesoło. Przypomniało mi się jak się dobrze dogadywaliśmy i to jak poprosił mnie o chodzenie.

-Leż , a ja ci przyniosę herbaty . - Powiedział .
-Niall . Pomóż mi zdjąć ubrania i podaj mi pidżamę . - Powiedziałam .
-Nie wiem czy powinienem .
-No weź . Przecież to ja o tym będę decydować kto mnie rozbiera . - Powiedziałam ze śmiechem . - A poza  tym nie mam siły więc sama tego nie zrobię .
-No ok . - Rozebrał mnie i zostałam w samej bieliźnie , później pomógł mi nałożyć pidżamę i poszedł po herbatę . Gdy wrócił upiłam dwa łyki i pogadałam z nim trochę . Zaczęłam przybliżać się do niego , a on do mnie . Nagle nasze usta złączyły się i pocałowaliśmy się namiętnie . Gdy skończyliśmy Niall zapytał :
-Natalie .. Kocham cię . Chcesz być moją dziewczyną ?
-Też cię kocham . A może być taka odpowiedź ? - Powiedziałam i dałam mu buziaka .


Usiadłam w końcu, bo bolały mnie nogi i dałam buziaka Niall'owi. 
-Kocham Cię. 
-Ja Ciebie też.
Niall zjechał na pobocze i zaczęliśmy się namiętnie całować.
Po chwili podjechał do nas jakiś samochód.....

________________________________
Heeej <3
Dawno nie pisałam i teraz też jest krótko, ale nie mam zbyt dużo czasu. ; /
Następny rozdział powinien pojawić się jutro ; ) 
Jeśli będą komentarze oczywiście. Bo bez nich to będzie ciężko. 
Brak komentarzy = brak motywacji
brak motywacji = brak weny
brak weny = brak rozdziału
 ; ) 

sobota, 21 grudnia 2013

Święta, kochani ! ;*

Jak wiecie zbliżają się święta. Jeszcze tylko trzy dni *.*
Chciałabym Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia z tej okazji.
Dużo prezentów, miłej atmosfery i oczywiście wesołych świąt. ♥
To jest tai piękny czas gdy można go spełnić z rodziną. 
Spotykamy się wszyscy i jest wesoło : ) 
Niestety u mnie rodzinka się trochę rozpadła i teraz u babci jestem tylko ja z moimi rodzicami i rodzeństwem oraz ciocia i wujek. Reszta już się odłączyła od nas ;(
Ale to nieważne. Teraz chodzi o Was.
Prezentów ma być dużo najlepiej związanych z One D. ;*
Smacznego karpia, św. Mikołaja w domu xD
No i chłopaka, świetnych przyjaciół. Zero hejtów. 
I, żeby wszystkie marzenia Wam się spełniły <3
; ) 
To chyba tylko tyle : )

niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 51.

Zacznę od tego, że tamten rozdział był już 50, a miała być niespodzianka xP
Więc była xD

____________________________________

**Następnego dnia**
Dzisiaj już jest pogrzeb.
Wszystko udało nam się załatwić wczoraj. 
Jest nam wszystkim ciężko.
Tak ją kochamy.
Czemu ona ? Cały czas zadaję sobie to pytanie.
Pogrzeb ma być o 15.
Jest dopiero 12, ale ja już chcę mieć to za sobą.
Od jakiejś godziny odprężam się w wannie.
Staram się na razie o tym nie myśleć.
Woda już zrobiła się zimna.
Postanowiłam z niej wyjść.
Wytarłam się i owinięta w ręcznik wyszłam z łazienki prosto do sypialni.
Na łóżku siedział Niall i robił coś na telefonie.
-Kochanie.. - powiedziałam szeptem.
Spojrzał na mnie. Jego oczy były czerwone od płaczu, a policzki mokre.
-Przepraszam. - powiedział i otarł oczy.
-Za co ? To nie Twoja wina.
-Powinienem był pojechać tam z Wami..
-Nie. To nie Twoja wina. Wszystko będzie dobrze. Rozumiesz ? - zapytałam i go mocno przytuliłam.
Oczywiście ręcznik upadł na podłogę gdy przestałam go trzymać.
Niall spojrzał na mnie.
-Co Ci się stało w nogi ?! - zapytał zdenerwowany.
Faktycznie na nogach miałam czerwone ślady po cięciu się.
-Ja.. ja.. Przepraszam. - zaczęłam płakać.
Niall okrył mnie kocem widząc, że cała się trzęsę.
-Posłuchaj. Nigdy więcej tego nie rób. Teraz się ubierz. Za chwilę przyjadą rodzice. Musimy wyglądać normalnie. 
-Jak normalnie ? Nie da się wyglądać normalnie gdy Twoje dziecko umrze.
-Spokojnie. Ubierz się i zejdź na dół. Trzeba coś zjeść, bo za dwie godziny jedziemy.
-Dobrze. Będę gotowa.
Niall wyszedł z pokoju, a ja nałożyłam czarną bieliznę, sukienkę tego samego koloru, a przede wszystkim rajstopy. Również czarne. Jest zima, więc nie pójdę bez nich.
Na dole miałam już przygotowane buty na niskim obcasie i czarny płaszcz. <klik>
Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zrobiłam lekki makijaż. Użyłam do niego tylko wodoodpornego tuszu do rzęs, oczywiście czarnego i też czarnej kredki.
Usta pomalowałam czerwoną szminką.
Wiedziałam, że będę musiała to jeszcze poprawiać, bo będę jadła, ale to później.
Do torebki schowałam dwie paczki chusteczek oraz telefon i portfel.
Gotowa zeszłam na dół gdzie siedzie li już moi rodzice i mama Niall'a.
Przywitałam się z nimi zwykłym 'Dzień dobry.' i zjadłam swoje śniadanie.
Rano nic nie jadłam a było dopiero przed pierwszą.
Mogę to zaliczyć jako śniadanie.
Przez resztę czasu do nikogo się nie odzywałam.
Po pierwszej poszłam do James'a. Ubrałam go ciepło i zeszłam z nim na dół.
Rodzice już się ubierali, więc dałam James'a Niall'owi i założyłam buty oraz płaszcz.
Później ja wzięłam Małego, a Niall się ubrał.
Wyszliśmy na dwór, po czym włożyłam James'a do siodełka w samochodzie dokładnie go przypinając.
Niall przyniósł jeszcze nosidełko.
Rodzice pojechali oddzielnym samochodem. 
Po drodze nie rozmawiałam z Niall'em. Oboje to przeżywaliśmy.
Zastanawiałam się co powiem James'owi gdy podrośnie.
Po chwili dojechaliśmy do kościoła...

(Co odbywało się w kościele to chyba każdy wie. Każdy płacze. Podchodzi do trumny i żegna się z Bellą. Na koniec jadą na cmentarz. Natalie cały czas płacze. Niall też. Przyjaciele rodzina.. )

W końcu na cmentarzu trumnę włożyli do wykopanego wcześniej dołka.
Każdy po kolei podchodził i wrzucał trochę ziemi. W końcu całkiem ją zakopali.
Położyli płytę i każdy ułożył kwiaty.
Niedługo ma pojawić się pomnik ze zdjęciem i ładnie napisanym nazwiskiem.

'Tu leży Isabella (Bella) Horan.
Urodzona 15 marca 2013 r. 
Zmarła 13 grudnia 2018 r.
Na skutek postrzelenia. 
Pokój jej duszy.'

Gdy wszystko się skończyło każdy podchodził i składał kondolencje.
Nie wiem poco to wszystko.
U nas w domu mieliśmy się wszyscy spotkać i zjeść wspólnie obiad. Ale poco ?
Przecież ona umarła. 


____________________________________
Heeej <3
Wiem, wiem.. Krótki.
Mam niestety doła.
Znowu lecą na mnie hejty na asku... 
Ech.. :'(
No trudno. Tak widocznie musi być. 
Jak podoba się rozdział ? 
Przeczytaliście to co jest na górze ? 
A i czy w ogóle ktoś czyta co ja piszę tutaj ?
Macie pomysły na następny rozdział ? 
Napiszcie w komentarzu lub w zakładce 'Pytania' a ja wybiorę coś i napiszę. ; ) 
Zapraszam Was na bloga, którego jestem współautorką. 
Co prawda jeszcze nic tam nie napisałam, ale jutro albo jakoś w tym tygodniu się pojawi imagin.
Na święta będzie specjalna notka ; ) 
To chyba tyylee ; ) 
Paa <3 
Mój ask i tt jest w zakładce 'Kontakt'
Także zapraszam. 
Jest tam również gg. Jak chcecie to piszcie ; ) 

czwartek, 5 grudnia 2013

Rozdział 50.

Przepraszam, ale muszę to zrobić...

______________________
**Kilka dni później**
Ostatnio Arthur w ogóle się u nas nie pokazywał.
Może to dlatego, że Niall załatwił nam ochroniarzy.
Pewnie się boi.
Dziś muszę iść z Bellą do lekarza.
Mała się rozchorowała. Na dodatek musimy iść pieszo, bo Niall wziął swój samochód i pojechał na próbę, a mój jest w warsztacie.
Już o 11 przyszła Danielle i została z James'em, a ja wraz z Bellą poszłyśmy do przychodni.
Droga nie była zbyt długa, więc po 15 minutach byłyśmy na miejscu.
W przychodni nie było zbyt dużo osób i szybko załatwiłyśmy co miałyśmy załatwić.
Skoczyłyśmy jeszcze do apteki po lekarstwa, które lekarz przepisał Belli i wracałyśmy do domu.
Tym razem szłyśmy wolniej, bo Bella była zmęczona i chyba miała gorączkę.
Cały czas trzymałam ją za rękę. Chciałam dojść szybciej do domu, więc weszłyśmy w boczną uliczkę.
Niestety po chwili tego pożałowałam.
Za nami cały czas szedł jakiś facet. I to nie był ochroniarz.
Po chwili się zatrzymałyśmy. Z drugiej strony też ktoś stał.
Nagle jeden z nich wyciągnął pistolet. Chciałam zasłonić Bellę lecz to mi się nie udało.
Padł strzał i moja kochana córeczka leżała krwawiąc na ziemi.
Oni uciekli. Widziałam jego zadowoloną twarz.
Płakałam nad nią, ale zadzwoniłam na pogotowie.
Przyjechali dość szybko jak na nich.
Po chwili byliśmy w drodze do szpitala.
Lekarze zawieźli ją na blok operacyjny.
Nie wiedziałam co robić, więc zadzwoniłam do Niall'a.
Po 6 sygnałach odebrał.
-Hej kochanie. Co chcesz ? - zapytał.
-Przyjedź do szpitala... Szybko..
-Ale co się stało ? - w jego głosie usłyszałam strach.
-Oni... oni... Przyjedź... Szybko.. Błagam..
-Dobrze za chwilę jestem. W którym szpitalu jesteś ?
-W tym co zawsze. Blok operacyjny. Dziecięcy.
Rozłączyłam się i płacząc oparłam się o ścianę, po czym osunęłam się po niej na podłogę.
Musiałam jeszcze powiadomić Dan.
Miałam jednak nadzieję, że Niall o tym pomyślał.
Siedziałam tak chyba z 15 minut gdy nagle podszedł do mnie blondyn i mocno przytulił.
Nie pytał o nic. Ale musiałam mu powiedzieć.
-To była Arthur z jakimś kolegą... Oni ją postrzelili... Ja chciałam ją zasłonić... Ne zdążyłam... Przepraszam Cię.. - płakałam w rękaw jego kurtki.
-Ciii... Spokojnie. Nic się nie stało. Za chwilę będzie po wszystkim.

Kolejne pół godziny czekania dały mi wiele do myślenia.
Po chwili z sali operacyjnej wyszedł lekarz.
Podszedł do nas i zaczął :
-Bardzo mi przykro... Niestety państwa córka nie przeżyła.
Po chwili odszedł, a ja stałam jak wryta.
Z moich oczu leciały łzy. Niall też płakał, ale mimo to nadal mnie przytulał.

_______________________________
Hej <3
Miało być tragicznie. Jest tragicznie.
Przepraszam, że ją uśmierciłam.
Niestety takie jest życie.
Ludzie odchodzą, a my nawet nie zdajemy sobie sprawy ile niektórzy dla nas znaczą.
Dowiadujemy się o tym dopiero gdy coś im grozi lub gdy umrą.
Co do rozdziału.. Bardzo mi się spodobał.
Nie chciałam tego robić, ale musiałam.
Podoba się Wam ?
Pisać dalszą część ?
; ) 

niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 49.

Do szpitala pojechałam tramwajem. 
Nie było zbyt dużo ludzi i to mnie ucieszyło.
Z resztą w każdą niedzielę jest tak mało ludzi. Gorzej jeśli jedzie się na tygodniu.
Ale o czym ja myślę. Powinnam zadzwonić do Niall'a, bo operacja miała być z samego rana.
Boję się o moją kochaną Bellę.
Gdy dojechałam na ulicę gdzie był szpital szybko wysiadłam.
Idąc w stronę szpitala cały czas starałam się iść szybciej i szybciej.
Na nieszczęście założyłam buty na wysokim obcasie i mi to nie szło za bardzo.
Nigdy nie lubiłam takich butów, ale kupiła mi je Pezz na urodziny i nie mogłam ich nie przyjąć.
Gdy wreszcie doszłam do szpitala wjechałam windą na 3 piętro i ruszyłam do sali numer 110.
Otworzyłam drzwi, ale nikogo tam nie zastałam.
Próbowałam dodzwonić się do Niall'a, ale to na nic.
Nie odbierał. Nie to, że odrzucał, ale chyba miał wyłączony telefon.
Mam nadzieję, że nic się nie stało.
-Przepraszam na kogo pani czeka ? - zapytała mnie pielęgniarka, która jeszcze wczoraj opiekowała się Bellą.
-O dzień dobry. Szukam mojej córki. Nie ma jej w sali i mojego męża też.
-Może dlatego, że pojechali do domu.
-Ale jak to ? Przecież miała zostać tu do jutra.
-Tak, ale zmieniło się trochę, bo operację zrobili jej w nocy i już jest wszystko dobrze. Nie rozumiem czemu pan Horan do pani nie zadzwonił.
-Ja też nie. Dobrze to ja już pójdę. Do widzenia. - powiedziałam, po czym ruszyłam do windy.
Byłam wściekła na Niall'a. Jak mógł zabrać ją do domu i nawet nie zadzwonić.
Mam nadzieję, że jakoś mi to wytłumaczy.
Znów musiałam jechać tym tramwajem. Nie cieszyło mnie to za bardzo.
Po 20 minutach jazdy byłam już na przystanku skąd miałam jakieś 10 minut drogi do domu.
Szłam przyspieszonym krokiem. Nagle zadzwonił mój telefon. To był Niall.
Po prostu odrzuciłam połączenie i szłam dalej.
Wiem, że może się o mnie martwić, ale ma teraz problem.
Gdy już dotarłam do domu weszłam do środka i trzasnęłam drzwiami.
Niall wybiegł z salonu i zaczął mnie przytulać i całować.
Odepchnęłam go tylko i zaczęłam zdejmować buty.
-Co jest ? - zapytał.
-Ty się jeszcze pytasz ? Czemu nie powiedziałeś mi o tym, że wracacie do domu ?
-To miała być niespodzianka..
-Aha.. I była. Bo ja pojechałam od szpitala, a Was tam już nie było. Wiesz jak się wystraszyłam ? Poza tym wiedziałeś, że tam pojadę.
-Nie gniewaj się. Wynagrodzę Ci to wieczorem. - powiedział przyciszonym głosem i poruszył zabawnie brwiami.
-Nic się nie zmieniłeś. - uśmiechnęłam się prowokująco i ruszyłam do salonu.
Siedzieli tam wszyscy. To znaczy Maura, Bella i James.
Uściskałam Bellę i usiadłam na fotelu.
-Zrobiłam Ci kawę. - powiedziała Maura i podała mi filiżankę.
-Dziękuję. - uśmiechnęłam się i zrobiłam łyka.
Do kawy było ciasto. Jedliśmy i piliśmy oglądając telewizję.
Jak to w niedzielę leciał jakiś film familijny.
James spał w wózku obok mnie. Co jakiś czas bujałam wózkiem.
Po filmie zaniosłam James'a do łóżeczka na górę. Niestety się obudził, więc go nakarmiłam, po czym znów położyłam do łóżeczka.
Zawsze po karmieniu usypia, więc nie ma z nim problemów.
Dzisiaj mieli nas odwiedzić Elka i Lou wraz ze swoim synkiem.
On ma już 3 latka. Ma na imię William, ale mówimy Will.
(Od autorki : Lou ma na drugie William, więc tak wzięłam ) 
Gdy James usnął nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
Postanowiłam się trochę odświeżyć, bo po tym spacerku byłam lekko zmęczona.
Wzięłam zwykłe dżinsy, zieloną koszulkę bez rękawów, kremowy sweter i czarną bieliznę, po czym poszłam do łazienki. <klik>
Włosy spięłam w koka i się rozebrałam. Odkręciłam ciepłą wodę, po czym weszłam pod prysznic.
Dokładnie się umyłam, spłukałam z siebie pianę i zakręciłam wodę.
Wyszłam z kabiny na dywanik i się dokładnie wytarłam.
Nasmarowałam się balsamem do ciała o zapachu czekolady, po czym nałożyłam bieliznę i ubranie.
Zmyłam makijaż, który zrobiłam rano i na nowo się pomalowałam.
Włosy rozpuściłam i dokładnie rozczesałam, po czym wyszłam z łazienki.
W sypialni siedział Niall i się nad czymś zastanawiał jednocześnie siedząc na twitterze.
-Co robisz ? - zapytałam podchodząc do niego.
-Odpisuję fanom. Jeszcze więcej ich jest niż kiedyś.
-Co masz taką smutną minę ? - znów zapytałam.
-Nudzi mi się. Ciekawe czy Lou i Elka dzisiaj przyjdą.
-Przecież już zapowiedzieli, że przyjdą.
-No niby tak. Zastanawiam się jak teraz wygląda Will. Strasznie długo go nie widzieliśmy.
-No. Mogliśmy mu kupić jakąś zabawkę.
Zastanawiałam się czemu wcześniej o tym nie pomyślałam.
-Mam taki samochodzik. Już o tym pomyślałem.
-To dobrze. Dziękuję. - powiedziałam i dałam mu buziaka, po czym usiadłam na fotelu.
Nie wiedziałam co mam robić, więc zeszłam na dół do kuchni gdzie Maura wraz z Bellą przygotowywały obiad.
-Pomóc Wam ? - zapytałam.
-Jeśli możesz to wyjmij ciasto z piekarnika. - powiedziała Maura.
-Nie było mnie tu godzinkę, a wy już ciasto zrobiłyście ? I obiad robicie. No to fajnie. Muszę częściej Wam pomagać, bo jesteś tutaj gościem, a robisz wszystko co ja powinnam. - powiedziałam ze śmiechem wyjmując ciasto z piekarnika.
-Daj spokój. Wiem, że teraz musisz pilnować James'a w dodatku Bella ostatnio chorowała. Ja Ci tylko pomagam. Przez jakiś czas tutaj zostanę. Może jeszcze tydzień. Poza tym chcę też odwiedzić Greg'a i Denise.
Gdy tylko odstawiłam ciasto na blat obie wygoniły mnie z kuchni i kazały iść pooglądać TV lub zrobić coś jeszcze innego byle im nie przeszkadzać.
Siedziałam, więc w salonie i oglądałam jakiś muzyczny program gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.
Podeszłam do nich i spojrzałam przez wizjer kto przyszedł. Na nieszczęście był to Arthur.


___________________________________
Heeej <3
Co u Was słychać ? Jak się podoba rozdział ? ;p
O ile się w ogóle podoba.
Jak myślicie co się wydarzy dalej ? Macie jakieś pomysły ? xD
Następny rozdział być może za tydzień ;  )
Przepraszam, że pisałam tak długo, a rozdział krótki lecz nie mogłam się za to zabrać.
Dopiero wczoraj jakoś to obmyśliłam i zobaczę jak dalej będzie pracowała moja wyobraźnia ; )
Tak w ogóle jest już ponad  6000 wyświetleń za co bardzo Wam dziękuję ;)
Proszę o komentarze ; )
Dziękuję również, że jesteście ze mną tak długo ; )
Pamiętać o komach xD
To tyle ;  ))
Do następnego ; *
Kochaaam Waaaas <33 ; *